Czasami pozwalamy sobie na wygodę smutku, bo jest mniej przerażający niż radość. Nikt nie chce tego przyznać. Twierdzimy, że ponad wszystko chcemy być szczęśliwi. Więc dlaczego tak kurczowo trzymamy się bólu? Dlaczego pławimy się w nieprzyjemnych, przykrych wspomnieniach? Czy dlatego, żeradość jest ulotna, a smutek trwa?
Czasami pozwalamy sobie na wygodę smutku, bo jest mniej przerażający niż radość. Nikt nie chce tego przyznać. Twierdzimy, że ponad wszystko chcemy być szczęśliwi. Więc dlaczego tak kurczowo trzymamy się bólu? Dlaczego pławimy się w nieprzyjemnych, przykrych wspomnieniach? Czy dlatego, żeradość jest ulotna, a smutek trwa?