Nie mógł się odpędzić od myśli, że być może samotność została mu przeznaczona. Ludzie przychodzili do niego i wkrótce odchodzili. Chyba czegoś w nim szukali, lecz nie znajdywali - a może to, co znajdywali, im się nie podobało - więc rezygnowali (albo doznawali rozczarowania, wpadali w gniew) i opuszczali go. Pewnego dnia nagle znikali. Bez wyjaśnienia, bez zwykłego pożegnania. Jakbym ostrym, bezszelestnym mieczem przecinali więzy, w których jeszcze krążyła gorąca krew, w których jeszcze wyczuć można było cichy puls.
Nie mógł się odpędzić od myśli, że być może samotność została mu przeznaczona. Ludzie przychodzili do niego i wkrótce odchodzili. Chyba czegoś w nim szukali, lecz nie znajdywali - a może to, co znajdywali, im się nie podobało - więc rezygnowali (albo doznawali rozczarowania, wpadali w gniew) i opuszczali go. Pewnego dnia nagle znikali. Bez wyjaśnienia, bez zwykłego pożegnania. Jakbym ostrym, bezszelestnym mieczem przecinali więzy, w których jeszcze krążyła gorąca krew, w których jeszcze wyczuć można było cichy puls.