Są miliony melodii, które łatwo znaleźć i zawsze będą inne, nowe. Ale Włóczykij nie zwracał na nie uwagi, niech sobie odlatują, gdzie chcą, to były letnie piosenki, dla kogokolwiek. Wczołgał się do namiotu i zakopał w śpiworze, naciągając go na głowę. Delikatny szum deszczu i spływającej wody nie zmieniał się, dźwięczała w nim wciąż ta sama, łagodna nuta samotności i doskonałości. Lecz co go obchodził deszcz, skoro nie mógł ułożyć o nim piosenki?
Są miliony melodii, które łatwo znaleźć i zawsze będą inne, nowe. Ale Włóczykij nie zwracał na nie uwagi, niech sobie odlatują, gdzie chcą, to były letnie piosenki, dla kogokolwiek. Wczołgał się do namiotu i zakopał w śpiworze, naciągając go na głowę. Delikatny szum deszczu i spływającej wody nie zmieniał się, dźwięczała w nim wciąż ta sama, łagodna nuta samotności i doskonałości. Lecz co go obchodził deszcz, skoro nie mógł ułożyć o nim piosenki?