- Płacz - powiedział z czułością, która chwytała za serce. - Płacz za siebie i za mnie. Płacz w moim imieniu, bo ja już niestety nie potrafię. Nie mam już tego, co trzeba. Łzy trudniej jest wytworzyć niż kamień filozoficzny. Przychodzą same, a pewnego dnia przestają i tyle. Pewnego dnia łzy wysychają. Nie czują się z nami dobrze, bo nie ma już ciepła, odpowiedniego klimatu...
- Płacz - powiedział z czułością, która chwytała za serce. - Płacz za siebie i za mnie. Płacz w moim imieniu, bo ja już niestety nie potrafię. Nie mam już tego, co trzeba. Łzy trudniej jest wytworzyć niż kamień filozoficzny. Przychodzą same, a pewnego dnia przestają i tyle. Pewnego dnia łzy wysychają. Nie czują się z nami dobrze, bo nie ma już ciepła, odpowiedniego klimatu...