To dziwne, że jest mi tak wszystko jedno pod każdym względem: to mnie przeraża. To od tamtego pamiętnego dnia, kiedy chciałem puszczać kaczki. Miałem rzucić kamyk, spojrzałem na niego i wtedy wszystko się zaczęło: poczułem, że istnieje.
To dziwne, że jest mi tak wszystko jedno pod każdym względem: to mnie przeraża. To od tamtego pamiętnego dnia, kiedy chciałem puszczać kaczki. Miałem rzucić kamyk, spojrzałem na niego i wtedy wszystko się zaczęło: poczułem, że istnieje.