Ostatnie dni jego samozwańczej rasy panów miały być Götterdämmerung, zmierzchem bogów, naznaczonym płomieniem i poświęceniem. W rezultacie Niemcy stały się nie tyle szlachetnym stosem pogrzebowym, ile szeroką na tysiąc kilometrów rzeką ognia podsycanego próżnością Hitlera.
Ostatnie dni jego samozwańczej rasy panów miały być Götterdämmerung, zmierzchem bogów, naznaczonym płomieniem i poświęceniem. W rezultacie Niemcy stały się nie tyle szlachetnym stosem pogrzebowym, ile szeroką na tysiąc kilometrów rzeką ognia podsycanego próżnością Hitlera.