Znalazł anioła dopiero w parku po blisko dwóch godzinach poszukiwań. Skrzydlaty opiekujący się niewątpliwie którymś z czterech starców zgromadzonych wokół stoliczka z kamienną szachownicą, siedział nonszalancko na poręczy ławki i wachlując skrzydłami dłubał słonecznik.
Znalazł anioła dopiero w parku po blisko dwóch godzinach poszukiwań. Skrzydlaty opiekujący się niewątpliwie którymś z czterech starców zgromadzonych wokół stoliczka z kamienną szachownicą, siedział nonszalancko na poręczy ławki i wachlując skrzydłami dłubał słonecznik.