Jeżeli jednak z zasady obcego autora sprzedajemy jako swojaka, to ja pytam: po co było go tłumaczyć? Po co nam kolejny swojak, swojaków już mamy. Jeżeli przekład ma brzmieć tak, jakby tekst był od początku pisany po polsku, to nie widzę sensu takiego przekładu. Po co w ogóle brać spoza naszego kręgu kulturowego cokolwiek, jeśli mamy to potem polonizować? Niech tłumacz pokaże, że są inne sposoby pisania po polsku. Biorę te uwagi w cudzysłów - jako tłumacze wszyscy piszemy po polsku, ale jeżeli otwieramy się na obcość jakiegoś teks
Jeżeli jednak z zasady obcego autora sprzedajemy jako swojaka, to ja pytam: po co było go tłumaczyć? Po co nam kolejny swojak, swojaków już mamy. Jeżeli przekład ma brzmieć tak, jakby tekst był od początku pisany po polsku, to nie widzę sensu takiego przekładu. Po co w ogóle brać spoza naszego kręgu kulturowego cokolwiek, jeśli mamy to potem polonizować? Niech tłumacz pokaże, że są inne sposoby pisania po polsku. Biorę te uwagi w cudzysłów - jako tłumacze wszyscy piszemy po polsku, ale jeżeli otwieramy się na obcość jakiegoś teks