Czuł jeszcze ramię Isis oparte o swoje i cała przeszłość utracona na zawsze wydawała mu się tak bliska, a tak niedostępna nie tylko fizycznie, ale wewnętrznie, istotnie, że ukrył głowę w poduszkę, chroniąc się przed potworną jednością dnia, i zaczął się wstrząsać jakimś konwulsyjnym łkaniem bez łez. "Ci ludzie nie umieją nic tracić"- przemknęło mu przez głowę jakieś zdanie Tymbeusza - "Ty umiesz coś tracić, ty słomiany wiechciu, któryś nic w życiu nie miał oprócz majaku tego, czego nie było, czego być nie mogło" - m
Czuł jeszcze ramię Isis oparte o swoje i cała przeszłość utracona na zawsze wydawała mu się tak bliska, a tak niedostępna nie tylko fizycznie, ale wewnętrznie, istotnie, że ukrył głowę w poduszkę, chroniąc się przed potworną jednością dnia, i zaczął się wstrząsać jakimś konwulsyjnym łkaniem bez łez. "Ci ludzie nie umieją nic tracić"- przemknęło mu przez głowę jakieś zdanie Tymbeusza - "Ty umiesz coś tracić, ty słomiany wiechciu, któryś nic w życiu nie miał oprócz majaku tego, czego nie było, czego być nie mogło" - m