To nie był sen. Wiatr pachniał jaśminem, światło nakrapiane było cieniem ruchomych liści, drozdy nawoływały się nawzajem. Wszystko jaskrawiło się szczegółami. A ja nie byłam cieniem. Byłam równie prawdziwa co ogród, który rozkwitał wokoło.
To nie był sen. Wiatr pachniał jaśminem, światło nakrapiane było cieniem ruchomych liści, drozdy nawoływały się nawzajem. Wszystko jaskrawiło się szczegółami. A ja nie byłam cieniem. Byłam równie prawdziwa co ogród, który rozkwitał wokoło.