Pragnę zobaczyć, jak wszystko staje w płomieniach - i sama w nich zginąć. Mam cały czas uczucie, że życie mnie rani, rani dotkliwie, chcę je więc zniszczyć, spalić razem ze mną. Chcę oddać cios, oddać go tak silnie, że spadną głowy, roztrzaskam na kawałki, zmiażdżę całą doskonałość, cały kłamliwy spokój, całe sztuczne piękno, całą lakierowaną powierzchnię życia, jego fałszywą muzykę, barwy, kompozycję - jego oprawę, wszystkie parafernalia, którymi nas mami, zwodzi, obiecując rozkosze zmysłowe, wytchnienie. Nienawidzę walki, walki, ja
Pragnę zobaczyć, jak wszystko staje w płomieniach - i sama w nich zginąć. Mam cały czas uczucie, że życie mnie rani, rani dotkliwie, chcę je więc zniszczyć, spalić razem ze mną. Chcę oddać cios, oddać go tak silnie, że spadną głowy, roztrzaskam na kawałki, zmiażdżę całą doskonałość, cały kłamliwy spokój, całe sztuczne piękno, całą lakierowaną powierzchnię życia, jego fałszywą muzykę, barwy, kompozycję - jego oprawę, wszystkie parafernalia, którymi nas mami, zwodzi, obiecując rozkosze zmysłowe, wytchnienie. Nienawidzę walki, walki, ja