Nie było w tym olśnienia ani pieprzenięcia, które tak naprawdę jest jakimś zbiorowym marzeniem; raczej pasywne podddanie się konieczności. Język w ustach, dymanie po ciemku, fasolka po bretońsku, nastrój po chuju - ściąganie empetrójek, ściąganie spodni, ściąganie twarzy.
Nie było w tym olśnienia ani pieprzenięcia, które tak naprawdę jest jakimś zbiorowym marzeniem; raczej pasywne podddanie się konieczności. Język w ustach, dymanie po ciemku, fasolka po bretońsku, nastrój po chuju - ściąganie empetrójek, ściąganie spodni, ściąganie twarzy.