Zatrzymał się i usiadł na jednej z ławek. Z mgławicy ubiegłych dni wyłonił się ponury cień ręki kapłańskiej wzniesionej do błogosławieństwa... - Cha, cha, cha! Ten cień miał kontury Kozła-Bafometa! - Umbra benedicentis Maledictus adumbratur - przypomniały się słowa, ilustrujące diaboliczną projekcję. - Cha, cha, cha! Oto symbol mojej działalności na tej biednej ziemi! Oto odwrotna strona moich ,,szczytnych" poczynań! Oto rewers mojej ideologii! Symboliczny sprawdzian jej etycznej wartości!... Kto wie, może Pradera miał słusznoś
Zatrzymał się i usiadł na jednej z ławek. Z mgławicy ubiegłych dni wyłonił się ponury cień ręki kapłańskiej wzniesionej do błogosławieństwa... - Cha, cha, cha! Ten cień miał kontury Kozła-Bafometa! - Umbra benedicentis Maledictus adumbratur - przypomniały się słowa, ilustrujące diaboliczną projekcję. - Cha, cha, cha! Oto symbol mojej działalności na tej biednej ziemi! Oto odwrotna strona moich ,,szczytnych" poczynań! Oto rewers mojej ideologii! Symboliczny sprawdzian jej etycznej wartości!... Kto wie, może Pradera miał słusznoś