Ten, który twierdzi, że to wszystko co tu propaguję, jest niepotrzebnym babraniem się w "nieczystościach" (ta potwornie głupia interpretacja Freuda, która utarła się pewnych sferach półinteligentów), jest podobny temu, który mówi: "Nie umyję zadka po defekacji (wspaniałe słowo!), bo po co mam się dotykać ręką!! - do tego świństwa; co się wysuszy, to się wykruszy, jak mówi staropolskie przysłowie." Znana zasada: "nie ruszać, żeby nie śmierdziało", jest u nas stosowana zbyt nagminnie. Nie rozbabrywać, ale rozdrapywać
Ten, który twierdzi, że to wszystko co tu propaguję, jest niepotrzebnym babraniem się w "nieczystościach" (ta potwornie głupia interpretacja Freuda, która utarła się pewnych sferach półinteligentów), jest podobny temu, który mówi: "Nie umyję zadka po defekacji (wspaniałe słowo!), bo po co mam się dotykać ręką!! - do tego świństwa; co się wysuszy, to się wykruszy, jak mówi staropolskie przysłowie." Znana zasada: "nie ruszać, żeby nie śmierdziało", jest u nas stosowana zbyt nagminnie. Nie rozbabrywać, ale rozdrapywać