I jedyne, czego by żałował w przypadku śmierci, to brak odpowiedniego pochówku. Nikt nie zostawi przy jego ciele pożywienia dla duszy, która powinna wzmocnić się przed podróżą do nieba po Mlecznej drodze. Nikt nie zawoła z płaczem jego imienia ani nie zamilknie na wieki na jego cześć. To nawet nie byłoby takie straszne. Nawet teraz, kiedy żyje nikt nie zna imienia oprawcy. Jego imię nie mogłoby umrzeć razem z nim, bo i tak było już martwe, tak jak - w pewnym sensie - sam łowca.
I jedyne, czego by żałował w przypadku śmierci, to brak odpowiedniego pochówku. Nikt nie zostawi przy jego ciele pożywienia dla duszy, która powinna wzmocnić się przed podróżą do nieba po Mlecznej drodze. Nikt nie zawoła z płaczem jego imienia ani nie zamilknie na wieki na jego cześć. To nawet nie byłoby takie straszne. Nawet teraz, kiedy żyje nikt nie zna imienia oprawcy. Jego imię nie mogłoby umrzeć razem z nim, bo i tak było już martwe, tak jak - w pewnym sensie - sam łowca.