(...) bo któż jak nie Bóg tę spiralę DNA w ciągu sześciu dni sobie skręcił, a dnia siódmego po ciężkiej pracy w laboratorium swoim odpoczywał. I powiem Ci synuś, że czasami mnie takie myśli dziwne, surrealistyczne bardziej nachodzą, że Bóg tę najważniejszą przepiękną spiralę jak jointa jakiegoś sobie skręcił.
(...) bo któż jak nie Bóg tę spiralę DNA w ciągu sześciu dni sobie skręcił, a dnia siódmego po ciężkiej pracy w laboratorium swoim odpoczywał. I powiem Ci synuś, że czasami mnie takie myśli dziwne, surrealistyczne bardziej nachodzą, że Bóg tę najważniejszą przepiękną spiralę jak jointa jakiegoś sobie skręcił.