Dyskretny Tuareg poszukał odosobnienia. Klęcząc na wąskim dywaniku pod wschodzącym słońcem, wydawał mi się mikroskopijny i olbrzymi zarazem. Padając na twarz, pokornie uznawał niedoskonałość swojej natury, to pewne, ale też wyznawał Boga, żeby go wysłuchał. Cóż za pycha, prawda?
Dyskretny Tuareg poszukał odosobnienia. Klęcząc na wąskim dywaniku pod wschodzącym słońcem, wydawał mi się mikroskopijny i olbrzymi zarazem. Padając na twarz, pokornie uznawał niedoskonałość swojej natury, to pewne, ale też wyznawał Boga, żeby go wysłuchał. Cóż za pycha, prawda?