Kiedy człowiek szuka przyczyn własnego nieszczęścia, stwierdza, ze albo pociąg do złego miał już od kołyski, albo albo że życie odsamego początku go nie rozpieszczało. Bądź jedno i drugie. Wtedy poczucie tej krzyczącej niesprawiedliwości jest tak przygnębiające, że nie sposób uwolnić się od litości dla samego siebie. Co oczywiście jest zrozumiałe i uzasadnione, ale niczego nie zmienia.
Kiedy człowiek szuka przyczyn własnego nieszczęścia, stwierdza, ze albo pociąg do złego miał już od kołyski, albo albo że życie odsamego początku go nie rozpieszczało. Bądź jedno i drugie. Wtedy poczucie tej krzyczącej niesprawiedliwości jest tak przygnębiające, że nie sposób uwolnić się od litości dla samego siebie. Co oczywiście jest zrozumiałe i uzasadnione, ale niczego nie zmienia.