Siedzę na ławeczce obok trumny i patrzę sennie, zgarbione plecy grabarza i na pełny zad koński rozbujany w prawo i w lewo. Jestem jedynym uczestnikiem tego bluźnierczego pogrzebu bez księdza i odrobiny święconej wody.
Siedzę na ławeczce obok trumny i patrzę sennie, zgarbione plecy grabarza i na pełny zad koński rozbujany w prawo i w lewo. Jestem jedynym uczestnikiem tego bluźnierczego pogrzebu bez księdza i odrobiny święconej wody.