Z początku patrzyliśmy na siebie jak zwierzęta tak od siebie różne, że każde musiałoby zaraz ruszyć własną drogą, uznając, że nie ma z drugim nic wspólnego. Ona tak piękna, ja raczej pozbawiony wdzięku. Eteryczna blondynka i lekarz od stanów depresyjnych, co za para... Dziś widzę, że były to tylko pozory - byłem zwierzęciem scenicznym, posługiwałem się psychoanalizą, by zaspokoić potrzebę podobania się, ona zaś intelektualistką, która próbuje chronić się przed bólem myślenia za pomocą dziecinnego głosu i ostentacyjnej głupoty.
Z początku patrzyliśmy na siebie jak zwierzęta tak od siebie różne, że każde musiałoby zaraz ruszyć własną drogą, uznając, że nie ma z drugim nic wspólnego. Ona tak piękna, ja raczej pozbawiony wdzięku. Eteryczna blondynka i lekarz od stanów depresyjnych, co za para... Dziś widzę, że były to tylko pozory - byłem zwierzęciem scenicznym, posługiwałem się psychoanalizą, by zaspokoić potrzebę podobania się, ona zaś intelektualistką, która próbuje chronić się przed bólem myślenia za pomocą dziecinnego głosu i ostentacyjnej głupoty.