Rio Grande jest całkiem spore. Ma około siedemdziesięciu tysięcy mieszkańców. Zatrzymaliśmy się w nim u couchsurfera. To było pierwsze doświadczenie z tą formą nocowania podczas podróży w Argentynie. Wcześniej korzystaliśmy z niej jedynie raz, w Urugwaju. Zatrzymaliśmy się w dzielnicy, gdzie czuliśmy się trochę jak w slumsach. To były jednak normalne argentyńskie domy. Niska, parterowa zabudowa. Wszystko trzymało się tak trochę na słowo honoru. Domy z drewna bądź z cegieł, ale nieotynkowane lub otynkowane gdzieniegdzie.
Rio Grande jest całkiem spore. Ma około siedemdziesięciu tysięcy mieszkańców. Zatrzymaliśmy się w nim u couchsurfera. To było pierwsze doświadczenie z tą formą nocowania podczas podróży w Argentynie. Wcześniej korzystaliśmy z niej jedynie raz, w Urugwaju. Zatrzymaliśmy się w dzielnicy, gdzie czuliśmy się trochę jak w slumsach. To były jednak normalne argentyńskie domy. Niska, parterowa zabudowa. Wszystko trzymało się tak trochę na słowo honoru. Domy z drewna bądź z cegieł, ale nieotynkowane lub otynkowane gdzieniegdzie.