- Tak argumentować nie wolno. Z traktatami jest jak z małżeństwem: nie zawiera się ich z myślą o zdradzie, a gdy się zawarło, nie podejrzewa się. A komu to nie pasuje, niech się nie żeni. Bo nie można zostać rogaczem, nie będąc żonatym, ale przyznasz, że strach przed rogami to żałosne i dość śmieszne usprawiedliwienie dla wymuszonego celibatu. A rogi nie są w małżeństwie tematem do rozważań: ,,co by było, gdyby". Dopóki się rogów nie nosi, nie porusza się tej kwestii, a gdy się już nosi, to i nie ma o czym gadać.
- Tak argumentować nie wolno. Z traktatami jest jak z małżeństwem: nie zawiera się ich z myślą o zdradzie, a gdy się zawarło, nie podejrzewa się. A komu to nie pasuje, niech się nie żeni. Bo nie można zostać rogaczem, nie będąc żonatym, ale przyznasz, że strach przed rogami to żałosne i dość śmieszne usprawiedliwienie dla wymuszonego celibatu. A rogi nie są w małżeństwie tematem do rozważań: ,,co by było, gdyby". Dopóki się rogów nie nosi, nie porusza się tej kwestii, a gdy się już nosi, to i nie ma o czym gadać.