Skończyły się ich wakacje. Zbliżał się wrzesień. Czuł to, gdy szedł w stronę domu po Pont Marie, niosąc walizkę z ubraniami na dwanaście dni. Wrzesień wysyłał już Paryżowi swoje pierwsze zimne prądy, czerwony odcień zapachu palonych traw. Wiatr niósł go wzdłuż Sekwany jak zapach perfum dziewczyny, która właśnie wchodzi na przyjęcie. Jej obuta w satynowy pantofelek stopa jeszcze nie przekroczyła progu, ale wszyscy już wiedzą, że zaraz się zjawi. Za chwilę wejdzie. Cały Paryż zdawał się wstrzymywać oddech w oczekiwaniu.
Skończyły się ich wakacje. Zbliżał się wrzesień. Czuł to, gdy szedł w stronę domu po Pont Marie, niosąc walizkę z ubraniami na dwanaście dni. Wrzesień wysyłał już Paryżowi swoje pierwsze zimne prądy, czerwony odcień zapachu palonych traw. Wiatr niósł go wzdłuż Sekwany jak zapach perfum dziewczyny, która właśnie wchodzi na przyjęcie. Jej obuta w satynowy pantofelek stopa jeszcze nie przekroczyła progu, ale wszyscy już wiedzą, że zaraz się zjawi. Za chwilę wejdzie. Cały Paryż zdawał się wstrzymywać oddech w oczekiwaniu.