Wykuty w płycie kanonik w birecie na głowie miał zwróconą ku nam zatartą i niewyraźną twarz. Promyk słońca sączący się na płytę z umieszczonego wyżej okienka wąskiej strzelnicy nadawał tej twarzy wyraz złośliwy jak u Mefista. Ale tym razem trafił swój na swego. Na złośliwość kanonika Babie Lato odpowiedziała złośliwością. Pokazała mu koniec języka. Parsknąłem śmiechem. Prysnął przykry, przygnębiający nastrój.
Wykuty w płycie kanonik w birecie na głowie miał zwróconą ku nam zatartą i niewyraźną twarz. Promyk słońca sączący się na płytę z umieszczonego wyżej okienka wąskiej strzelnicy nadawał tej twarzy wyraz złośliwy jak u Mefista. Ale tym razem trafił swój na swego. Na złośliwość kanonika Babie Lato odpowiedziała złośliwością. Pokazała mu koniec języka. Parsknąłem śmiechem. Prysnął przykry, przygnębiający nastrój.