Nie czuję winy. Nie jestem winna. To co wcześniej nazywałam winą, to uczucie, które całe życie drapowałam i chowałam, jest fałszywe. To rodzaj odwrotnego samozachwytu, list odpustowy, którego samo istnienie uwalnia grzesznika od grzechu, w którego udręce mieści się zarówno pocieszenie, jak i akceptacja. Daje pewność, że ten, kto czuje się winny, nie może być jedynie zły i to właśnie uwalnia go od odpowiedzialności.
Nie czuję winy. Nie jestem winna. To co wcześniej nazywałam winą, to uczucie, które całe życie drapowałam i chowałam, jest fałszywe. To rodzaj odwrotnego samozachwytu, list odpustowy, którego samo istnienie uwalnia grzesznika od grzechu, w którego udręce mieści się zarówno pocieszenie, jak i akceptacja. Daje pewność, że ten, kto czuje się winny, nie może być jedynie zły i to właśnie uwalnia go od odpowiedzialności.