Wiedziałam, że ludzie, gdy mają na myśli wielki smutek, mówią o "złamanym sercu". (...) Zawsze jednak myślałam, że to zwykła przenośnia, utarte powiedzenie niemające żadnego pokrycia w ludzkiej fizjologii, coś jak "błękitna krew". Dlatego ból w piersi zupełnie mnie zaskoczył. Mdłości - owszem, gula w gardle - jak najbardziej, i tak, oczywiście, łzy i pieczenie w oczach. Ale to rozdzierające uczucie w piersi? Nie mogłam tego pojąć.
Wiedziałam, że ludzie, gdy mają na myśli wielki smutek, mówią o "złamanym sercu". (...) Zawsze jednak myślałam, że to zwykła przenośnia, utarte powiedzenie niemające żadnego pokrycia w ludzkiej fizjologii, coś jak "błękitna krew". Dlatego ból w piersi zupełnie mnie zaskoczył. Mdłości - owszem, gula w gardle - jak najbardziej, i tak, oczywiście, łzy i pieczenie w oczach. Ale to rozdzierające uczucie w piersi? Nie mogłam tego pojąć.