Pewnego dnia napisałem: "Oto kula inwalidzka!", a wszyscy uwierzyli, że to dowcip, wykwit arbitralnej inteligencji. Po pięciu latach zaczęto rozumieć wagę tego sloganu. Teraz mówiłem: "Oto chleb!", a publiczność pojmowała doniosłość tej idei. Albowiem zawsze miałem dar materialnego obiektywizowania mojej myśli, i to do tego stopnia, iż magicznymi czyni przedmioty, które po tysięcznych refleksjach, studiach i inspiracjach decyduję się wskazać palcem.
Pewnego dnia napisałem: "Oto kula inwalidzka!", a wszyscy uwierzyli, że to dowcip, wykwit arbitralnej inteligencji. Po pięciu latach zaczęto rozumieć wagę tego sloganu. Teraz mówiłem: "Oto chleb!", a publiczność pojmowała doniosłość tej idei. Albowiem zawsze miałem dar materialnego obiektywizowania mojej myśli, i to do tego stopnia, iż magicznymi czyni przedmioty, które po tysięcznych refleksjach, studiach i inspiracjach decyduję się wskazać palcem.