Wszystko się ułożyło. Przeszłość spoczywa w oddali, otoczona mrokiem. Nie jestem już w jej szponach;teraz, jeśli chcę jej dotknąć, muszę wyciągnąć dłoń.Nadeszła noc, jestem sam i mam jeszcze chwile czasu. Stoję na długiej czarnej scenie oświtlonej światłem, które jest moja miłością do Ciebie, miłością bez końca. Uciekłem wieczności - a może mnie stamtąd wyrzucono? -i wróciłem do życia, które przemija. Ale raz jeszcze się w nią cofam, żeby zapiewać tę arię, spisać wyznanie, testament bez końca. Rozpościeram ramiona nie po to, żeby
Wszystko się ułożyło. Przeszłość spoczywa w oddali, otoczona mrokiem. Nie jestem już w jej szponach;teraz, jeśli chcę jej dotknąć, muszę wyciągnąć dłoń.Nadeszła noc, jestem sam i mam jeszcze chwile czasu. Stoję na długiej czarnej scenie oświtlonej światłem, które jest moja miłością do Ciebie, miłością bez końca. Uciekłem wieczności - a może mnie stamtąd wyrzucono? -i wróciłem do życia, które przemija. Ale raz jeszcze się w nią cofam, żeby zapiewać tę arię, spisać wyznanie, testament bez końca. Rozpościeram ramiona nie po to, żeby