Teksańczyk okazał się człowiekiem dobrodusznym, koleżeńskim i miłym. Po trzech dniach wszyscy mieli go po dziurki w nosie.
Teksańczyk okazał się człowiekiem dobrodusznym, koleżeńskim i miłym. Po trzech dniach wszyscy mieli go po dziurki w nosie.