W realnym świecie, świcie niepodróżowania, tkwiłem w dziwacznym układzie, polegającym na tym, że zgadzam się spędzać cały dzień, robiąc nieznośnienudne i monotonne rzeczy, za co otrzymuję rekompensatę finansową - mniej więcej tak samo, jak lew morski bywa wynagradzany halibutem. Być może Czytelnik słyszał o tym pomyśle; nazywa się to ,,pracą". Nigdy nie rozumiałem tego systemu, ale wiem tylko tyle, że utrata ,,pracy" może przynieść tragiczne konsekwencje w dziedzinie wyżywienia i zakwaterowania.
W realnym świecie, świcie niepodróżowania, tkwiłem w dziwacznym układzie, polegającym na tym, że zgadzam się spędzać cały dzień, robiąc nieznośnienudne i monotonne rzeczy, za co otrzymuję rekompensatę finansową - mniej więcej tak samo, jak lew morski bywa wynagradzany halibutem. Być może Czytelnik słyszał o tym pomyśle; nazywa się to ,,pracą". Nigdy nie rozumiałem tego systemu, ale wiem tylko tyle, że utrata ,,pracy" może przynieść tragiczne konsekwencje w dziedzinie wyżywienia i zakwaterowania.