Widok krwawiących, doszczętnie ogołoconych ze skóry palców przypomniał mi skrwawione oko mojego tatrzańskiego przyjaciela Teddiego, który niegdyś, oślepiony krwią po niebezpiecznym odpadnięciu, mylnie sądząc, że stracił oko, wykrzyknął: - O Boże, straciłem oko! - A po chwil z gniewem - Ach, pieprzyć to, będę się wspinał z jednym okiem!
Strach to w końcu powszechne doświadczenie - w istocie, okiełznany, staje się sprzymierzeńcem.
Więcej