Sprawy stoją tak, że pozornie jesteśmy zdolni do egzystowania, bo uciekliśmy się kiedyś do kłamstwa, do ślepoty, do entuzjazmu, do optymizmu, do jakiegoś przekonania, do pesymizmu albo do czegokolwiek innego. On jednak nigdy nie uciekł w azyl, w żaden. On jest absolutnie niezdolny do kłamstwa, pijaństwa. Jest człowiekiem bez jakiegokolwiek schronu, domu. Dlatego jest bezbronny wobec wszelkich rzeczy, przed którymi jesteśmy bezpieczni. On jest jak nagi wśród ubranych.
Jeśli gotowi jesteśmy odpowiedzieć "tak", kiedy ktoś żąda od nas całkowitej zmiany przekonań, nie ma dla nas ratunku i nikt nas nie zbawi. Albowiem człowiek musi się uratować sam, dopiero wtedy może otrzymać pomoc.
Więcej