Od czasu do czasu przerywała mi jakimś zdaniem zupełnie nie na temat, tak rozsądnym i przyziemnym, że wszystko, w co wierzyłem, wydawało mi się nagle bezsensowne. Albo odchodziła, zostawiając mnie w pół słowa, aby zająć się czymś przerażająco zwyczajnym.
Wydaje mi się, że właśnie wtedy zobaczyłem, jak coś ucieka z niego na zawsze - jakiś strzępek duszy czy wiary. Znasz to uczucie: serce pogrąża się w mroku, kiedy się otrząsasz, i nareszcie dociera do ciebie, że to nie sen. I wiesz już, że jeśli pragniesz chwały, objawienia albo tylko zwyczajnego zrozumienia, to nie masz innej drogi poza tą, która rozpoczyna się w ogrodzie Getsemani, a kończy Golgotą.
Więcej