Tego lata żył w stanie, którego dotąd nie znał - czyjejś miłości dla siebie. Zdumiewający stan ducha! Można by go określić jako poczucie nieustającego błogostanu, gdyż siła jego zawierała się w trwałości, w tym, że trwał tygodniami, miesiącami i nie przestał istnieć nawet wtedy, gdy wszystko już się skończyło.
- Jak Boga kocham, masz jakiś defekt psychiczny. Cierpisz na niedorozwój uczuć.
Więcej