Opowieść o pogubionym nauczycielu i jego uczniach-Maleństwach, o życiu, które płata nam figle, o nieuniknionej śmierci, o miłości, przyjaźni i zagubieniu, jakiemu wszyscy podlegamy. O tej współczesnej...czytaj dalej
Mam nieodparte wrażenie, że zatracamy z pola widzenia nasz główny cel, jakim jest dobro ucznia. Bo szkoła ma służyć uczniowi. A rozbudowane procedury sprawiają, że to one stają się dla nauczycieli celem. A nie uczeń.
Człowiek rodzi się, wyznacza sobie lub, co bardziej prawdopodobne - jemu wyznaczają cele do osiągnięcia, a ten, no cóż, przystawia drabinę do muru i zdobywa szczebel po szczeblu. Kończy szkoły gwarantujące sukces, pracuje lub pozostaje ekskluzywnym bezrobotnym, a kiedy włazi na ten iluzoryczny mur, widzi, że nie ma za nim nic ciekawego. Nagle brakuje mu celu, nawet nie wie, czy wlazł tam, gdzie powinien. Ma do wyboru dreptać po murku, wrócić, skakać, zostać mistrzem zen, któremu jest w skrócie wszystko jedno, ewentualnie usiąść i
Więcej