- Atakujecie mnie, bo tyle do tej pory osiągnęłam? To jakiś absurd. Dałam wam ostatnią szansę na nobilitację. Od samego początku pobytu tutaj - zatoczyła ręką, wskazując niebo i ziemię - nie współpracujecie, nawet nie potraficie godnie wykonywać swoich obowiązków. Z miną męczennika wstajecie z łóżka, gotowe zrobić wszystko, bylebym nie miała planu na dzisiejszy dzień - charczała coraz głośniej. - Nie staracie się, gdy ustalamy normę nowej pracy, dlatego ja zawsze muszę odrywać się od swojej, żeby ustalić dla was normę. Poza tym
A przecież matki miały być prezentem - zaczęła Nicole. - Miały nas przytulać, wspierać, byśmy dawały z siebie jeszcze więcej... jeśli to w ogóle możliwe. - Zastanowiła się chwilę, patrząc na dłonie, a kobiety pokiwały głowami. - I powtarzać nam, jakie jesteśmy cudowne, że kochają nas bezgranicznie i są z nas dumne.
Więcej