Znam tych dyletantów antykonformizmu, co to lubią ciepłe pantofle i tajemnice dusz potępionych, sztukę dla sztuki i bunt dla buntu (pod warunkiem, że nie narusza ich przywilejów i zadowala się atakoaniem innych). Nie warto im tłumaczyć, że bunt sam w sobie jest niczym, nigdzie nie prowadzi, pozwala tylko przeceniać wartości stronniczo, co jest klęską dla rozumowania; że powinien wystrzegać się impulsywnego gniewu, pasji negocjacji i sprzeciwu; że w rezultacie nie zaplaczywy bunt, lecz bunt chłodny najlepiej widzi i najskuteczniej d
Moja zacna niewiasto, jeżeli twoja logika płynie z serca, a nie z rozumu, czemu żądasz, żeby moja opierała się na podstawie czaski, a nie łuku szóstego żebra?
Więcej