Dwóch kolorowych pomocników z mesy siedziało na pokładzie pod kajutą podczas porannej wachty i czyszcząc dużą liczbę butów oficerskich, filozofowało na temat życia w marynarce. Jeden z nich był świeżym rekrutem prosto z pola bawełny, a drugi starym wygą z przedwojennej floty. Weteran tłumaczył żółtodziobowi, na czym polega życie na morzu, a ja podsłuchałem taką oto perełkę tradycji morskiej:
Jeśli ktoś nadal uważa, że możemy zasiąść do stołu z Rosjanami i wyjaśnić różnice zdań, musi wierzyć także w krasnoludki. Często słyszę, że Rosjanie, w odróżnieniu od swoich okrutnych i bezwzględnych przywódców, są z natury dobrymi ludźmi. Zgadzam się, Rosjanie nie chorują na nic, czego nie dałoby się wyleczyć trzydziestoma latami wolności i edukacji. W przypadku braku powyższych, prawdopodobnie będzie konieczna bardziej drastyczna kuracja.
Więcej