Nikt nie chciał zatrudniać ofiar przemocy, które miały problem same ze sobą.
Gdy już się z tym uporałam, zerknęłam na mężczyznę. Wiedziałam już, że to prezeskorporacji. Patrzył na mnie. W jego wzroku było coś dziwnego, jakby się nad czymś zastanawiał.Chciałam powiedzieć „do widzenia” i jak najszybciej wyjść, ale nagle otworzyły się drzwi i dośrodka wparowała czarnowłosa kobieta.
Na samą myśl o tym, że ten onieśmielający mężczyzna, ubrany ze swobodną elegancją,miałby biegać bez butów po biurze, parsknęłam cicho. Martyna roześmiała się w głos, a japoczułam na sobie przeszywający wzrok.
Nie lubiłem słonecznych, radosnych dni, ptaszków i pierdolonych kwiatków.
Spojrzała na mnie zielonymi oczami, a ja poczułem się tak, jakbym dostał z piąchyw splot słoneczny.
Reszta ludzimogła dla mnie nie istnieć. Byli po to, aby zarabiać dla mnie pieniądze albo mi usługiwać.
Zacisnąłem zęby, zacisnąłem pięścii zupełnie nie wiedziałem, co jest grane.