Chociaż dzisiaj, gdy uciekałam przednim wzrokiem, dostrzegłam coś na kształt uśmiechu w jego niebieskich tęczówkach.
To byłorzadkością, bo najczęściej patrzył na świat, jakby chciał go zniszczyć.
Zawsze ubrany w garnitur, białą koszulę bez krawata, z lekko potarganymi blondwłosami, jakby właśnie przeczesał je palcami, i zimnym blaskiem w niebieskich oczach, jakgdyby rzucał światu nieme ostrzeżenie: nawet na mnie nie patrz!
W zasadzie to bałam się ludzi w ogóle i unikałam z nimi kontaktu, jak tylkomogłam. Musiałam też jednak pracować i zarabiać na życie, więc walczyłam sama ze sobąi parłam do przodu.
Teraz musiałam cieszyć się tym, co mam,i starać się jakoś przeżyć każdy dzień.
Panorama Wrocławia zapierała dech w piersiach, a w oddali możnabyło dostrzec górę Ślężę.
Czasami bogaci ludzie nie sątacy źli. Ale rzadko.
Cichonuciłam pod nosem kawałek Sii, która śpiewała, żeby nigdy się nie poddawać. O tak, wiedziałam,o co chodzi. Nie poddawałam się, chociaż każdy cholerny dzień bolał, a najgorsze było to, żenigdy nie wiedziałam, jak się zakończy.
Żyłam w ciągłym napięciu. Ale żyłam. Starałam siędoceniać to, co mam. Nie zamierzałam się poddać.
Gdy podszedł już tak blisko, że poczułam jego zapach, miałamwrażenie, że jego klatka piersiowa uniosła się gwałtownie.