Gdy wyciągam rękę, żeby wyłączyć radio, widzę, jaka jestem roztrzęsiona. „Brutalnie zamordowana kobieta”. Słowa wiszą w powietrzu; jest mi niedobrze, duszno, muszę otworzyć okno, bo nie mogę oddychać. Dlaczego nie powiedzieli po prostu „zamordowana”? Czy samo „zamordowana” nie jest wystarczająco potworne?
Gdy wyciągam rękę, żeby wyłączyć radio, widzę, jaka jestem roztrzęsiona.
„Brutalnie zamordowana kobieta”. Słowa wiszą w powietrzu; jest mi niedobrze, duszno, muszę otworzyć okno, bo nie mogę oddychać. Dlaczego nie powiedzieli po prostu „zamordowana”? Czy samo „zamordowana” nie jest wystarczająco potworne?
Książka: Na skraju załamania