Tajemnica Melanie cz.8
- Opowiesz coś o sobie? – spytał mnie w pewnej chwili Moe, kiwnęłam głową zgadzając się, a następnie usiedliśmy na trawie.
- Moja rodzina pochodzi z Polski. Gdy miałam zaledwie dwa latka, rodzicom zachciało się czegoś nowego i postanowili wyjechać do Ameryki, a dokładniej do San Paulo. Tam tata kupił na przedmieściach ziemie, założył winnice i stał się milionerem. Ale mnie nie kręci to co on robi, ale bardzo przepadam za tymi owocami. Chce bym z przyszłości razem z braćmi przejęła po nim interes, ale wolę pracę z końmi.
- A jacy oni są, to znaczy twoja rodzina?
- Tata – zaczęłam się zastanawiać – tata jest naprawdę kochany, zawsze mi pomoże i w ogóle. Poświęca mi wiele czasu, ale to ostatnio sie zmieniło, jest lato, owoce dojrzewają, a interes kwitnie.
A mama, to całkowite przeciwieństwo taty, mało kiedy ma dla mnie czas, no chyba, że mam jakieś problemy z sobą. Możesz się domyślić jeśli chcesz, nie będę Ci tłumaczyć. – Uśmiechnął się, na znak, że zrozumiał. – Zajmuje się projektowaniem wnętrz i muszę przyznać, że jest w tym dobra. Z tatą poznała się przez przypadek, był akurat na jednym ze szkolnych wyjazdów, dla uprzedzenia uczęszczał wtedy na studiach. Z tego co mi opowiadała, na jednym z występów, kiedy jeszcze była tancerką, ujrzała tatę na widowni, a potem zaczęli ze sobą rozmawiać, po wyjeździe taty, korespondować. A ojciec skończył studia, pojechał do mamy i od tamtej pory są razem.
Mam jeszcze dwóch braci, Dean jest ode mnie o trzy lata starszy, a Justin ma dopiero siedem lat.
Dean, to mój anioł stróż. Jestem jego oczkiem w głowie, zawsze mnie pilnuje, martwi się jak coś mi się stanie, pomaga, ale przeszkadza mi w nim, że nawet jak spóźnię się chwilkę do domu, to wydzwania do mnie jak oszalały, albo wychodzi po mnie. A jak tego nie robi bo, nie wie, że nie ma mnie w domu, to po powrocie robi mi awanturę, a potem przeprasza. Czasami go nie rozumiem, ale i tak go kocham. A Justin, tutaj jest jedno określenie, dziecko z nadmiarem energii. Od rana do wieczora, gania po domu, dworze, szukając, czegoś lub kogoś do zabawy. Ale najlepiej dogaduje się z Deanem, a jak jest z nim to nie potrafi usiedzieć na jednym miejscu chodź przez chwilę. – westchnęłam, kończąc przy tym moją opowieść.
- Z tego co usłyszałem masz bardzo ciekawa rodzinę, a te dwie starsze Panie, to kto? Jeśli mogę wiedzieć.