Dzieci przeklętych

Autor: Elena
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

opak sam mnie dogonił bez żadnego większego wysiłku. Wyrywałam się, ale jego uścisk był tak silny, że pozbawiał mnie jakich kolwiek szans. Spojrzał mi głęboko w oczy i nagle poczułam silny bół w plecach. Natychmist otworzyłam oczy. Czego się spodziewałam? Leżałam skulona w śpiworze, nade mną tylko gwieździste niebo. Nie wiedziałam gdzie byłam, podniosłam się delikatnie do pozycji siedzącej obserwując wszystko dookoła. Słyszałam oddalające się śmiechy chłopaków. Zostawili mnie tu! Nie znałam tego lasu, nigdy w nim nie byłam, to był pierwszy i ostatni raz! Zastanawiałam się czy nie zacząć krzyczeć żeby mnie tu nie zostawiali. Nie zrobiłam tego jednak, nie dam im mieć satysfakcji. Prędzej czy później tu po mnie przyjdą. Było mi zimno, skuliłam się i próbowałam zasnąć. Czułam się dziwnie leżąc w śpiworze sama po środku lasu. No jasne, jak zwykle ze mnie będą się rano nabijać. Nie mogłam do tego dopuścić. Musiałam wrócić tam i pokazać im, że wcale się nie bałam. Tylko jak? Musiałam czekać... Zamknęłam oczy modląc się aby noc minęła jak najszybciej. Usłyszałam szeleszczące krzaki na wprost mnie. Zobaczyłam jakąś postać pomiędzy drzewami. Krew w  żyłach pulsowała. Zobaczyłam zarys postaci. To już przestało być zabawne. Nagle znikł.
- Peter? Arthur? David? To nie jest śmieszne... - rozejrzałam się niepewnie dookoła - chłopaki! Darujcie to sobie i pokażcie się! Natychmiast!
Coś przebiegło bardzo szybko niedaleko od miejsca w którym pierwszy raz zobaczyłam jednego z chłopaków. Zabiję ich! Jak mogli?! Podniosłam się i w samych skarpetach poszłam sprawdzić co się dzieje. Narzuciłam na siebie śpiwór i ruszyłam zdecydowanym krokiem przed siebie. To co zobaczyłam wystraszyło mnie niesamowicie! Za dwoma ogromnymi drzewami był opuszczony cmentarz! Nie miałam zamairu sprawdzać kto jest tam pochowany. Biegiem ruszyłam szukać drogi do domu. Myślałam, że będę szukać jej do rana, aż w końcu zrobi się widniej, jednak dotarłam do namiotu w niecałe pół godziny. Słysząc moje głośnie dyszenie wszyscy wyszli z namiotów. Resztkami sił rzuciłam się na Petera. Może dlatego, że podejrzewałam, że to był jego pomysł. Okładałam go pięściami po cały ciele. Inni próbowali mnie uspokoić. Kiedy Noelle złapała mnie za rękę zdałam sobie sprawę, że oni dopiero teraz wyszli z namiotów zobaczyć co się dzieje! Wtedy w lesie to nie był żaden  z chłopaków! Gwałtownie odwróciłam się w stronę lasu z której przybiegłam. Miałam wrażenie, że ktoś za mną biegł...
- W tym lesie ktoś jest! Musimy szybko wracać do domu!
- Maggie! O czym ty mówisz?! Uspokój się! Mag!
- Tam... Był ktoś! I cmentarz! Tam jest cmętarz!
- Maggie! Proszę, uspokój się!
Byłam wystraszona jak nigdy. Chciałam wrócić do domu. Chenney przytuliła mnie do siebie i głaskała po głowie próbując uspokoić. Serce zwalniało, robiło się coraz zimniej. Przyjaciółki zaprowadziły mnie do namiotu i dały ciepłe ubrania, zmieniłam skarpetki i założyłam buty. Słyszałam na zewnątrz przerażonych chłopaków, kiedy byłam gotowa weszli do namiotu i wypytywali mnie o wszystko.
- Kiedy mnie zostawiliście w tym lesie, pomyślałam, że nie będę przecież krzyczeć... Postanowiłam poczekać do rana, było zimno więc zwinęłam się i próbowałam zasnąć, niestety strach wziął górę. Podniosłam się i zobaczyłam jakąś postać pomiędzy drzewami. Myślałam, że to ktoś z was więc zaczęłam was wołać, to coś przebiegło i już nic się nie działo. Poszłam tam, chciałam sprawdzić co się dzieje, wtedy zobaczyłam ten cmentarz. Uciekłam, i... Miałam wrażenie, że ktoś biegnie za mną... Bałam się, a wy zostawiliście mnie tam samą!
- Maggie! Wybacz! To bezpieczny las. Musisz nas tam zaprowadzić... Nigdy nie widziałem tu żadnego cmentarza...
Arthur zastanawiał się, przecież znał las jak własną kieszeń. Otóż okazało się, że to przesa

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Elena
Użytkownik - Elena

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2011-09-28 09:26:18