Do jej myśli wdarł się zrekonstruowany wizerunek siostry. Choć rzeźba była dobra, twarz wyglądała sztucznie - jak u zmarłej osoby upiększonej do trumny. Prawdziwie, ale nie do końca.
Ona była nią, ja byłam mną: ot, dwa odrębne byty. Jednak miejscami nakładałyśmy się na siebie, a dzieląca nas granica stawała się niewyraźna. Lubiłam taki układ. Mogłam być całkiem odrębną, wyjątkową osobą, pozostając jednocześnie częścią n a s. Już nigdy nie musiałam być sama.
Kiedyś stanowiłyśmy jedność. Ja byłam nią, a ona mną. Trwałyśmy zawieszone w macicy naszej matki, a potem nagle rozdzieliłyśmy się na dwa życia - nowe, choć identyczne w każdym szczególe.
Do jej myśli wdarł się zrekonstruowany wizerunek siostry. Choć rzeźba była dobra, twarz wyglądała sztucznie - jak u zmarłej osoby upiększonej do trumny. Prawdziwie, ale nie do końca.
Książka: Widzę cię
Tagi: siostra