Tak w ścianach lawin
wołam do Yeti
przytupując dla rozgrzewki
na śniegu
na wiecznym.
W zaplombowanych wagonach
jadą krajem imiona,
a dokąd tak jechać będą,
a czy kiedy wysiędą
nie pytajcie, nie powiem, nie wiem.
Cóż ja zrobiłam, nieszczęśliwa,
że bez kaloszy grzęznę w smole,
że ogień płaszczem mnie okrywa,
że hańbę nosić mam na czole
przez wieczność, której nie ubywa?
Co takiego zrobił Izaak,
proszę księdza katechety?
Może piłką wybił szybę u sąsiada?
Może rozdarł nowe spodnie,
gdy przechodził przez sztachety?
Kradł ołówki?
Płoszył kury?
Podpowiadał?
Tak w ścianach lawin
wołam do Yeti
przytupując dla rozgrzewki
na śniegu
na wiecznym.
Książka: Wołanie do Yeti
Tagi: wołanie, śnieg, yeti