Poszliśmy do stodoły, w której ujrzałam góry drewna, w rogu znajdowała się kupka węgla, obok leżał poukładany równiutko, jak sztabki złota, brykiet. Przynajmniej byłyśmy zaopatrzone we wszystko, co potrzeba. Zawsze to jakiś plus. Wiedziałam, że nie muszę sama zbierać chrustu na opał.
Poszliśmy do stodoły, w której ujrzałam góry drewna, w rogu znajdowała się kupka węgla, obok leżał poukładany równiutko, jak sztabki złota, brykiet. Przynajmniej byłyśmy zaopatrzone we wszystko, co potrzeba. Zawsze to jakiś plus. Wiedziałam, że nie muszę sama zbierać chrustu na opał.
Książka: Perły rzucone przed damy
Tagi: Autobiografia, praca