niedefiniowalność piękna, beztroskość chwil, wyspacerowane szczęścia

Autor: wusia
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Siedzę na tarasie otoczona zewsząd  ramionami młodych brzóz ubranych w białe sukienki, dostojnych sosen i świerków. Cytrynowe słońce wychyla swoją buzię zza tańczących na wietrze listków i czule łaskocze policzki. Kolorowe kwiaty muskają moje ramiona, różowe lilie zaplatają się we włosy, begonia uśmiecha się do mnie swoimi małymi czerwonymi główkami, a trzykrotka sławi się swoimi lśniącymi listkami. Aksamitem czarnej kawy zwilżam wargi i uśmiecham się do siebie, bardzo !

Dobrze mi tu i bezpiecznie.  Budzę się naturalnie, bez głośnego dryn, dryn. Za oknem znana melodia ptasich rozmów i biała wata chmur. Za każdym razem, kiedy na trawie wiszą jeszcze srebrne krople rosy, cała pachnąca z naręczem kwiatów przychodzę do domu. Cieszą oczy domowników. Lubię otaczać się kwiatami, od zawsze nosiłam w sobie potrzebę upiększania świata. Moja dusza okolona, tymi których kocham pięknieje.  Zegary odmierzają czas na spokój i błogość chwil, wydłużających się do potęgi. Zbieram te chwile do koszyczków jutra.  Borówkowy aksamitnie delikatny mus przytula się do miękkiego biszkoptowego ciasta, cukinia wykapana w aromacie ziół, smak fikuśnych i nie do powielenia  babcinych zup, miseczka bitej śmietany, słodkość lodów od Argasińskich, łagodność śmietankowo – koperkowego  sosu, całe spektrum niesamowitych smaków i zapachów przykleja się do mojego wnętrza. Przykleja się mocno klejem szczęścia.

 

            Urokliwa, moja już na amen Szczawnica przyjmuje mnie rokrocznie w swoje ramiona. Mój piękny zakątek umiejscowiony pomiędzy łańcuchem Pienin i Beskidem Sądeckim, zakorzeniony w szufladkach serca mocno. Wjeżdżając na Palenicę, wypuszczałam w stronę nieba małe koronkowe latawce marzeń, falujące na wietrze niczym rajskie ptaki.

Na szlaku Trzy Korony, Sokola Perć, Sokolica, Szafranówka i Wysokie Skałki wydeptałam wszystkie smutki. To szczególny czas. Rozbierasz się ze wszystkich obaw i lęków i stajesz na samym szczycie całkiem naga, bez tego wszystkiego w co ubiera się każdego dnia człowiek. Zanurzając stopy i dłonie w Dunajcu czułam się, jakbym zawierzała mu głęboko skrywane myśli. Spacerowałam łodzią myśli po jeziorze Czorsztyńskim. Zamek w Niedzicy kusił Nas swoją tejemniczością, historią i skrywanymi historiami. Bliski mojemu sercu góralski folklor jest tu żywy  i tak dobitnie wyrazisty w  przylegającej do mnie pienińskiej gwarze, strojach ludowych noszonych przez flisaków, dorożkarzy i rodowitych szczawniczan. W niedalekich Jaworkach  pod osłoną wieczoru i nocy znaleźć mogą swoją przystań wszystkie muzykalne dusze. „ Muzyczna Owczarnia” czaruje niepowtarzalną muzyką, orkiestrą i brzmieniem który przenika przez każdy, najmniejszy fragment ciała. Górale to niesamowici ludzie o ogromnych sercach i otwartych szeroko ramionach. Wychowałam się wśród nich i jestem już tamtejsza.

Moje sny pod nowosądeckim niebem, wyszywały się pięknymi nićmi w śliczny haft marzeń i pragnień. Kołdrą letnich wzruszeń zakrywałam myśli złe i  strach. Wszystko nabrało innego znaczenia. Wróciłam po wspomnienia.

 

            W Krakowie wszystko jest przeszłością, to po niej się chodzi, jej dotyka, nią oddycha i na niej siada. Wróciłam. Po ten mały fragment jakiego mi brakowało, jakim była przeszłość o której chciałam zapomnieć, tak usilnie, tak dobitnie. Teraz stanęłam z nią  twarzą w twarz. Magia wróciła na nowo. Jej  moc przysiadła na moim nagim ramieniu i została aż do dziś. Na dobre została. Te wspomnienia zostawione na krakowskich ulicach już nie bolą. Są stałym, istotnym komponentem mnie. Bez nich byłabym nieposkładana. 

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
wusia
Użytkownik - wusia

O sobie samym: Napisz kilka słów o sobie
Ostatnio widziany: 2020-07-01 13:29:02