„Kraina była splądrowana, złupiona, spustoszona. Ograbiona z najmniejszego okruszka”[1]. Tę krainę przemierzają nieliczni wędrowcy napędzani resztkami woli przeżycia. Takimi wędrowcami są oni – ojciec i syn. Samotny duet, który musi o siebie zadbać. Ten starszy, bardziej doświadczony rozpaczliwie pragnie chronić syna. Ten młodszy, przerażony acz miłosierny, chyba zachował więcej człowieczeństwa. Wędrują szukając bezpiecznej przystani, ale na dłuższą metę nigdzie nie jest bezpiecznie.
Ojciec i syn, ich więź są centrum powieści „Droga” Cormaca McCarthy'ego. Można powiedzieć, że tą więź wymusiły okoliczności. Świat, w którym żyją nawiedziła ogromna katastrofa i pozostały z niego wyłącznie zgliszcza. To postapokaliptyczne tło pięknie podkreśla emocje. Wzajemną miłość, poświęcenie, ale też strach i to często nie jest strach o siebie, a o syna (w przypadku ojca) lub o innego wędrowca (w przypadku syna).
W świecie wykreowanym przez Cormaca McCarthy'ego najbardziej przeraża nie zniszczenie, brak czegokolwiek, skrajne ubóstwo, a ludzie. A dokładnie to, że przestali sobie ufać, nie mogą na siebie liczyć. Największa groza pojawia się, nie kiedy obserwujemy zniszczony krajobraz, nie kiedy bohaterowie marzną pod zgniłym kocem, a kiedy na horyzoncie pojawia się człowiek. Pod koniec książki syn zastanawia się, jak rozpoznać dobrych ludzi. Nie wiadomo. Ci, którzy przetrwali katastrofę posuwają się do najpodlejszych czynów, aby przeżyć w tym jałowym świecie. Dołączenie do większej grupy obarczone jest ogromnym ryzykiem.
Któż nie słyszał o tej powieści? „Droga” jest co jakiś czas przywoływana, dzięki oszczędności przekazu i ogromnemu ładunkowi emocjonalnemu. Ta książka po prostu robi wrażenie. O mistrzostwie Cormaca McCarthy'ego świadczy to, że czytelnicy wybaczyli mu, iż w powieści nie ma ani słowa o przyczynach, charakterze katastrofy, jaka nawiedziła świat. Pisarz skupił się na bohaterach i ich miejscu w tym świecie. Jest skromnie, treściwie, acz poruszająco. Chcemy wyrwać wędrowców z książki i pozwolić im chociaż chwilę posiedzieć w cieple. Zastawiamy się, jakim typem wędrowca my jesteśmy i gdzie zmierzamy. Jako jednostki i jako świat.
[1] Cormac McCarthy, „Droga”, przeł. Robert Sudół, wyd. Literackie, Kraków 2008, s. 122.
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Data wydania: 2008-03-10
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 268
Tytuł oryginału: The Road
Tłumaczenie: Robert Sudół
Ilustracje:-
Dodał/a opinię:
Joanna Manikowska
,,Myślisz, że nad naszą rodziną ciąży jakaś klątwa? Podniósł wzrok. Klątwa? Tak. Że niby grzechy ojców i tak dalej?" W 1980 roku trzydziestosiedmioletni...