Najlepsza książka w serii Mister Wright!
Miałam cudowne życie, dopóki mój mąż nagle nie umarł. Nigdy sobie nie wyobrażałam, że będę samotną matką i wdową.
Kiedy w moim życiu pojawia się David Calloway, nie mam w sercu miejsca na uczucie. Ale on postanawia być wobec mnie delikatny i troskliwy.
Czyżby to była prawdziwa miłość?
Jestem gotowa oddać mu serce.
A on?
Ale wokół mnie zaczynają mnożyć się sekrety. Mój świat się rozpada pod ich ciężarem. Nie wiem, czy zdołam to przetrzymać.
Doskonałe połączenie przejmującej, wzruszającej i romantycznej historii.
,,USA Today"
Namiętna, rozkoszna, wciągająca i zabawna książka... Byłam nią zachwycona!
The Romance Bibliophile
Wydawnictwo: Burda Książki
Data wydania: 2018-11-14
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 350
Tytuł oryginału: The Wright Love
"Ale jej wzrok był pusty, kiedy na mnie spojrzała.
- Sutton.
- Powinieneś wyjść - powiedziała.
- Proszę, pozwól mi wyjaśnić. Moi rodzice...
Podniosła rękę.
- Nie. Po prostu... po prostu wyjdź.
- A co z nami? - wykrztusiłem. Ledwie mogłem oddychać, czekając na odpowiedź, której się spodziewałem.
- Jakimi nami?
Poczułem, jak na pierś spada mi dziesięciotonowy ciężar.
Po policzku spłynęła jej łza i Sutton ją starła.
Dystans między nami się powiększył.
- Nie wiem, kim jesteś, David - szepnęła, a głos jej się w końcu załamał. W końcu przeniknął do niego ból. - Nie ma żadnych nas.
Łomot.
Odgłos zamykającego się jej serca.
Trzask.
Odgłos pękającej ziemi, która otwierała się i mnie pochłaniała.
Pstryk.
Tak brzmiała moja nowa rzeczywistość. Byłem sam."
Książka lekka i przyjemna, ale to kompletnie nie moja bajka. Na początku starałam się do niej przekonać, po 100 stronach jednak cały czas praktycznie nic się nie wydarzyło. Cały czas w kółko dzieje się w niej to samo. Główna bohaterka samotnie wychowuje dwuletnie dziecko, po tym jak rok wcześniej pozostała wdową. W jej życiu pojawia się David, który wspiera ją i pracuje w jej rodzinnej firmie. I tu się zaczyna... I w kółko, są ze sobą, nie są, są i nie są... Dla mnie bardzo infantylna książka. Przez 400 stron rozstawali się chyba z 6 razy. JAK?!
Mimo, że jest to kolejny tom z serii, to każdy opowiada o czymś innym, więc spokojnie możecie zacząć i od tego. Ja jednak nie sięgnę po poprzednie, ani po kolejne tomy.
,,Zawsze przy tobie" jest kolejnym tomem z serii mister Wright, w której zostały ukazane dalsze losy bohaterów. Sutton to młoda wdowa, która po półtorarocznym małżeństwie traci męża w skutek niewykrytej wady serca. Zostaje sama wraz ze swoim rocznym synkiem Jasonem, nie potrafiąc się pogodzić ze śmiercią ukochanego, często przebywa na cmentarzu, gdzie zwierza mu się jak najlepszemu przyjacielowi. Po pewnym jednak czasie w jej życiu pojawia się dość często David, przy którym dziewczyna staje się szczęśliwa. Brak nacisków, swoboda, zrozumienie, to wszystko znajduje właśnie u niego przez co jak się później okazuje zadało jej wiele bólu. Czy uda jej się odzyskać na nowo spokój ducha?
Na całe szczęście Sutton ma rodzeństwo, które zawsze się wspiera i zawsze można na nie liczyć, z resztą jak się okazuje to właśnie rodzeństwo ją wychowało przez brak rodziców. Tylko czy pewne sekrety nie będą w stanie zniszczyć tej więzi?
Książka dzieli się na dwie części i zawiera wiele scen erotycznych, które czytałam z wypiekami na twarzy. Momentami nawet musiałam przerywać na moment by po chwili wrócić. Historia może i miejscami nawet i przewidywalna to jednak ma w sobie coś przez co ciężko jest się od niej oderwać. Jest ona typowym romansem ze szczęśliwym zakończeniem.
Znalazłam w niej również kilka ciekawych cytatów między innymi:
,,Za każdym razem uświadamiam sobie, że ty... ty już nigdy nie wrócisz."
,, - Chcę znów poczuć coś więcej - wyznałam."
,,Była niczym gwiazda w bezchmurną noc.
A ja skierowałem żagle w stronę jej światła."
,, - Kocham cię. - Ucałowałam płytę nagrobną. - Zawsze będę cię kochała."
,,David zobaczył pękniętą porcelanową laleczkę i chciał pomóc poskładać kawałki. Jako przyjaciel."
,,Po roku usychania z miłości do kogoś kompletnie nieosiągalnego doszedłem do wniosku, że to może się nie zdarzyć. Nigdy. Nie ma szans. Nie wolno mi nawet rozważać takiej możliwości."
,,Łza spłynęła jej po policzku, a ja patrzyłem jak skrzydła mojego motyla opadają. Po wszystkim, co się stało, wyszła ze swojej skorupy, a ja to zniszczyłem. Myślałem, że ją uleczę, a sprawiłem, że było tylko gorzej."
Jak dla mnie to był pierwszy romans od czasów kiedy je ostatni raz czytałam i się nie zawiodłam, ponieważ znalazłam w tej książce po części i swoją pokręconą historię życiową dlatego jest u mnie jak najbardziej na Tak, ale nie na tyle, żebym oszalała na jej punkcie, co wcale nie oznacza, że kiedyś do niej nie wrócę, ale najpierw będę chciała poznać wcześniejsze tomy serii.
-,,Dawid był latarnią w ciemności. Jego światło powstrzymywało mnie przed opadnięciem na dno oceanu i zatonięciem w żalu'',
-,,Wszystkie obietnice nic nie znaczą, jeśli nie potwierdzają ich czyny''.
Ta książka znalazła się na mojej półce pod wpływem impulsu. Dobrze wiecie, że nie przepadam za romansami, ale nie potrafiłam odmówić zamówienia sobie tej książki dokładnie w Walentynki. Poniżej zobaczycie, czy było warto.
,,Zawsze przy tobie'' to 5 część cyklu Mrs. Wright. Jest to seria opowiadająca o rodzeństwie Wright. Bohaterką tej części jest Sutton. Ponad rok temu została wdową, wychowującą dwuletniego chłopca. Kobieta krok po kroku próbuje złapać życiową równowagę. Pomaga jej w tym Dawid Calloway - jeden z pracowników rodzinnej firmy. Czy czas rzeczywiście leczy rany? Czy główna bohaterka ma w sobie wystarczające pokłady siły by na nowo otworzyć serce?
Wiecie dlaczego nie lubię romansów? Bo większość z nich są albo do bólu schematyczne, bądź przesłodzone. Naprawdę rzadko zdarza się, by jakaś miłosna na tyle mi się spodobała, by móc o niej pamiętać jeszcze przez długi czas. Historia tych dwójki bohaterów w ogóle mnie nie zainteresowała. Najzwyczajniej w świecie nie uwierzyłam w ich uczucie, które dla mnie było miałkie. Miałam wrażenie, że postaci z książki są awatarami z gry Simsy, które autorka stworzyła dla zabawy. Ta powieść miała mnie wzruszyć, trzymać w napięci, uwieść - dobre sobie. Pocieszanie kobiety po stracie męża naprawdę już nie robi na mnie większego wrażenia. Człowiek już na stracie emocjonalnie jest ustawiony i jego poziom wzruszenia nie wzrasta, lecz maleje. Tak było ze mną. Początkowo książka mi się podobała, ale później już było znacznie gorzej. Nie potrafię zrozumieć, dlaczego autorzy za wszelką ceną próbują budować relację dwójki osób zaczynając od fizycznego zbliżenia. Nie lubię tego w obyczajówkach, bo w tym gatunku występuje zbyt duży kontrast. W jednym rozdziale mamy współczuć głównej bohaterce, łączyć się z nią w bólu, by po kilu stronach pochwalać jej łóżkowe wygibasy. Cholera!!! W erotyku niech się na każdej stronie ze sobą miętolą, bo od tego jest ten gatunek. Nieźle mnie poniosło, więc pora zakończyć moją opinię oceną - 3/10.
O twórczości K. A. Linde po raz pierwszy usłyszałam przy okazji premiery książki „Zawsze przy tobie”. Naiwnie wtedy myślałam, że powieść ta to pierwszy tom serii Mrs. Wright. Dlatego jakże wielkie było moje zaskoczenie, gdy podczas lektury odkryłam, że jest to tom piąty! Na szczęście fabuła „Zawsze przy tobie” została tak skonstruowana, że nawet jeśli czytelnik nie miał okazji poznać losów pozostały z rodzeństwa Wright, to nie będzie odczuwał dyskomfortu z tego powodu. Oczywiście na początku książki pewne fakty łączy się trochę dłużej, jednak w żaden sposób nie przeszkadza to w odczuwaniu przyjemności z lektury.
„Nie są w stanie pojąć, przez co przechodzę. Że w środku jestem w kompletnej rozsypce. To, że potrafię się uśmiechać, nie znaczy, że jest ze mną dobrze. Chryste, nawet kiedy uśmiecham się szczerze, nie czuję się dobrze.”
K. A. Linde pisząc „Zawsze przy tobie” stworzyła nieco przewidywalną, lecz naprawdę piękną i pełną emocji historię, opowiadającą o stracie ukochanego i podnoszeniu się z żałoby oraz o odkrywaniu miłości na nowo. Książka ta, mimo iż porusza ciężki i niezwykle emocjonujący temat jest bardzo lekką i przyjemną lekturą, z którą można miło spędzić dzień lub dwa. Jedyny minus tej książki przejawia się w postaci głównej bohaterki. Zachowanie Sutton jest strasznie irytujące i pozostawiało bardzo wiele do życzenia. Przez wahania nastrojów oraz kompletne niezdecydowanie, jej relacja z Davidem owocowała w ciągłe rozstania i powroty. Na dodatek często dawała manipulować sobą innym, co tylko pogarszało sytuację. Co prawda wszystkie te zachowania w jej sytuacji są całkowicie uzasadnione, aczkolwiek było tego za dużo. David z kolei jest całkowitym przeciwieństwem Sutton. Jest cierpliwy, troskliwy, bezinteresowny i jednocześnie doskonale wie czego chce od życia i dąży do osiągnięcia postawionych sobie celów. Jest wręcz postacią idealną. Kibicowałam mu od samego początku.
„Czasami żałowałam, że nie ma więcej takich ludzi jak David. Był taki spokojny i wyrozumiały. Nigdy nie mówił tego co inni. Po prostu pozwalał mi czuć się tak, jak się czułam. Bez wciskania kitu. Bez oczekiwań. To była ulga.”
Jeśli czytaliście poprzednie części serii Mrs. Wright to koniecznie musicie sięgnąć po „Zawsze przy tobie” i przekonać, jak potoczyły się losy najmłodszej z rodzeństwa. Ta historia, mimo iż jest przewidywalna i momentami odrobię zbyt cukierkowa to jest również pełna emocji, bólu oraz rodzinnego ciepła. To idealna lektura dla miłośników romansów. Nawet dla tych, którzy nie mieli okazji sięgnąć po inne książki z tej serii.
Aleksandra
Wszystkie cytaty pochodzą z książki „Zawsze przy tobie” autorstwa K.A. Linde.
Więcej na : http://tygrysica.tumblr.com/ oraz https://www.instagram.com/tygrysicaa/
Za możliwość zrecenzowania tej książki serdecznie dziękuje portalowi CzytamPierwszy.pl
„Zawsze przy tobie” to piąta część cyklu Mrs. Wright, czyli lekkich, miłosnych historii, których wspólnym ogniwem jest miasteczko Lubock i tytułowa rodzina Wrightów. Każda z części opowiada historię jednego z rodzeństwa. W ostatnim tomie serii K.A. Linde przedstawia historię najmłodszej z całej piątki – Sutton. Historia jest dość przewidywalna. Autorka starała się pokazać czym jest strata, ból i samotność. Jak ciężko jest się pozbierać po starcie najbliższej osoby i jak wielką siłę ma miłość i cierpliwość, jeśli ma się przy sobie osobę, która nas wspiera w trudnych chwilach. I to jest największy plus tej opowieści.
Historia rozpoczyna się rok po stracie przez główną bohaterkę ukochanego, kiedy to postanawia ona spróbować ułożyć sobie życie na nowo. Autorka pokazała różne reakcje najbliższego otoczenia na ten fakt. Oczywiście nie każdemu to się podoba. Jedni próbują jej pomóc, inni raczej wpędzają w poczucie winny. Może dlatego często jej wybory są nielogiczne.
David - główny bohater, to postać wręcz idealna. Ciepły, opiekuńczy, cierpliwy i bardzo wyrozumiały. Do tego oczywiście nieziemsko przystojny, ale posiadający własne tajemnice i przeszłość, którą nie jest łatwo mu się dzielić. Historia tej dwójki to opowieść o poszukiwaniu siebie i odbudowywaniu swojego życia oraz szansie na drugą miłość, w momencie gdy pierwsza z jakiś przyczyn odchodzi.
Muszę szczerze przyznać, że podczas lektury bardzo drażniło mnie postępowanie głównej bohaterki. Rozumiem jej cierpienie i ostrożność, nawet chwiejność emocjonalną, ale nic na to nie poradzę, że nie obdarzyłam jej sympatią. Właściwie to żaden z bohaterów nie zrobił na mnie wrażenia (nawet idealny David). Z żadnym się nie zżyłam. Jak dla mnie za dużo było tu emocjonalnej huśtawki (ciągłe kłótnie, rozstania i powroty, brak konsekwencji), za szybko wszystko się działo i zmieniało. Dużo lepiej wypadła by ta historia gdyby wszystko rozegrało się powoli. Wtedy całość obroniłaby się sama, a tak mamy bardzo przeciętną powieść, z naprawdę kiepskimi scenami zbliżeń.
Za egzemplarz dziękuję portalowi: www.czytampierwszy.pl
Czasami czytając książkę z serii nie znając poprzednich części ciężko jest ją zrozumieć a czasami źle ją postrzegamy, ja postanowiłam przeczytać książkę "Zawsze przy Tobie" K. A. Linde bez znajomości poprzednich części i co z tego wyszło?
Sutton to dwudziestoparoletnia kobieta która zaledwie półtora roku po ślubie została wdową oraz samotną matką, chociaż jest bardzo dobrą mamą dla Jasona i stara się żeby jego dzieciństwo było normalne to rok po stracie męża nadal nie może się pozbierać. "Ludzie nie zdają sobie sprawy z tego, co czuję. Moi przyjaciele są szczęśliwi, młodzi, żyją tym pięknym życiem, które my mieliśmy, i nie są w stanie pojąć, przez co przechodzę. Że w środku jestem w kompletnej rozsypce." Sutton pragnie otworzyć się na ludzi i zacząć żyć dalej, szansa pojawia się szybciej niż myślała bo pojawia się David, pracownik w firmie Wright i przyjaciel rodziny, jak się okazuje on jest w niej zakochany od pierwszego dni gdy ją zobaczył, pragnął jej od dawna i nie zamierza marnować więcej czasu na poznanie jej bliżej. "Pragnąłem być tym, który na powrót poskłada ją z kawałków. Nigdy więcej nie zobaczy u niej takiego bólu. Sprawi, że znów zacznie uśmiechać się tak jak wtedy." Czy nowy związek zaledwie rok po stracie męża ma szanse przetrwać?
Jak dla mnie za dużo rozstań i powrotów, temat żałoby po partnerze jest mi obcy i mam nadzieje jeszcze długo będzie ale albo się jest gotowym albo nie a Sutton całą książkę się wahała "niby chcę ale się boje". Nie wiem czy to kwestia tego że nie czytałam innych części ale bardzo mało powiedziane jest o innych bohaterach po prostu skądś się pojawia, krótka wzmianka o tej osobie i koniec, jest mi obca siostra Davida, jej narzeczony oraz jego matka. Całość książki toczy się wokół Sutton i Davida i ich płomiennego romansu, noce pełne wrażeń a na drugi dzień kac moralny i rozstanie, potem powrót do siebie i powtórka z historii.
Pomimo tego że książkę czyta się bardzo szybko to nie wróciłabym do niej ponieważ niczym nie zaskakuje, zwykła historia o dwóch niezdecydowanych osobach.
Bardzo przyjemna książka, która obrazuje próbę ułożenia sobie życia przez młodą Sutton Wright po stracie ukochanego. Śmierć bliskiej osoby to traumatyczne przeżycie, po którym ciężko na nowo ułożyć sobie życie.
Sutton zostaje wdową w bardzo młodym wieku, a normalnie funkcjonować pomagają jej obowiązki związane z synkiem. Niemniej jednak nie potrafi zapomnieć o ogromnej stracie, która ją dotknęła.
Czy kobieta będzie potrafiła ułożyć sobie życie u boku innego mężczyzny, wciąż mając w pamięci swego ukochanego...
czytampierwszy.pl
„Zawsze przy Tobie” to kolejna książka z serii o rodzeństwie Wright K.A. Linde. Poznajemy w niej losy najmłodszej siostry Sutton. Sutton to owdowiała, samotna matka, która w trudnym dla siebie okresie poznaje Davida Callowaya. Seria Mrs. Wright to lekka i przyjemna seria z miłosnymi historiami. Sutton do niedawna pełna radości i energii, teraz to nieszczęśliwa kobieta u skraju załamania. Wydaje się, że nikt oprócz Davida nie jest w stanie jej zrozumieć. David to chłopak, który pracuje u rodziny Wright, zaprzyjaźnia się z Sutton i zbliża do niej. Ale czy traumatyczne wydarzenia, jakie przeżyła Sutton i tajemnica, którą skrywa David staną na przeszkodzie ku wspólnej przyszłości? Sutton pomimo bólu, stara się poskładać swoje życie „do kupy”, czy będzie miała szanse na poskładania życia razem z Davidem? Smutek, rozpacz, tajemnice i miłosna historia. Osoby lubujące się w romansach będą zachwyceni! www.czytampierwszy.pl
Dzięki portalowi Czytam Pierwszy jest to pierwsza cześć z serii Mister Wright jaka przeczytałam.
Sutton jest młodą, piękną kobieta, mieszkającą we własnym domu i żyjącą z funduszu powierniczego. Jedyna skaza na tym obrazku jest tragiczna śmierć męża i samotne macierzyństwo. Poznajemy ja w pierwsza rocznice po wypadku. Chociaż minął zaledwie rok, ona wie, ze jest gotowa by pójść krok dalej i zacząć na nowo żyć.
'Pozostaniesz częścią mnie, Mavericku. Na dobre zatrzymasz kawałek mojego serca. Nie mogłabym cię nikim zastąpić i nie chcę tego robić. Ale myślę... Myślę, że potrzebuję czegoś więcej. Mam tylko 24lata. Nie mogę na zawsze zatrzymać się w tym punkcie. [...]
-Chcę otworzyć nowe miejsce w sercu. Nosić cię ze sobą i znaleźć sposób, by dalej żyć.'
Nie musi długo szukać. Na jej drodze staje przystojny David, który od roku pracuje w firmie jej rodziny.
Ich związek jest dosyć burzliwy; rozstania i powroty spowodowane niezdecydowaniem Sutton i 'dobrymi radami' otoczenia.
Kiedy wydawałoby się, że parze w końcu udało się porozumieć, na jaw wychodzą sekrety z życia Davida. Sutton nie wie czy David jest jej przyjacielem czy wrogiem. Nie pomagają im przyjaciele i rodzina, którzy próbują mieszać się w ich sprawy.
Wydaje mi się, że autorka sama nie wiedziała, w którą stronę pójść. Dla mnie to takie połączenie Greya i książek Moyes.
Całkiem fajny pomysł na historię przeplatany jest ze słabymi opisami seksu.
'Drgnęłam w odpowiedzi i właśnie wtedy poczułam go przez spodnie khaki. [...] Jego twardy wacek był tak... zapraszający'
Chyba nic tak nie razi jak ten wacek. Nie wiem czy to pomysł autorki czy tłumaczki. Wydaje mi się, że w oryginale książka brzmi znacznie lepiej. Miało być pikantnie, a wyszło żenująco.
Bohaterzy są płytcy i małobarwni.
Sutton, sama nie wie czego chce. Jej życiem sterują inni, żyje według ich wskazówek.
David, przystojny, bogaty i oczywiście skrzywdzony przez los. Ma być męski, a przemyślenia i działania godne nastolatka.
Ciężkie dzieciństwo obojga pozwala im być lepszymi ludźmi.
Miałam ochotę na fajny romans i się rozczarowałam. Po bumie na Greya większość autorek, próbuje kopiować styl E.L. James.
W środku książki podziękowania dla czytelników...bo to dla nich kolejne 'dzieło'.
Nie polecam.
Wiedział już, że jest tą jedyną juz w chwili, gdy pierwszy raz ja zobaczył. Tylko jej pragnie. Jednak od początku David był na przegranej pozycji, ponieważ w chwili, gdy ujrzał Sutton była ona mężatką, a zaraz potem została wdową z małym dzieckiem, a jej serce rozsypało się na drobne kawałki. Ale David postanowił zrobić wszystko, by pomóc jej je poskładać i chociaż przez krótką chwilę zobaczyć uśmiech na jej twarzy. Został więc... jej przyjacielem. Sutton cierpiała po stracie męża, ale w pewnym momencie zrozumiała, że tylko przy Davidzie czuje się ponownie szczęśliwa. W końcu jej życie zaczęło się układać, gdy na jaw wyszły sekrety skrywane przez mężczyznę. Sekrety, które miłość zmieniły w nienawiść... David kocha tę kobietę i nie zamierza odpuścić. Ale czy da się na nowo poskładać jej potłuczone i obolałe serce? Czy będzie potrafił wytłumaczyć to, co zrobił?
***
"Ale jej wzrok był pusty, kiedy na mnie spojrzała.
- Sutton.
- Powinieneś wyjść - powiedziała.
- Proszę, pozwól mi wyjaśnić. Moi rodzice...
Podniosła rękę.
- Nie. Po prostu... po prostu wyjdź.
- A co z nami? - wykrztusiłem. Ledwie mogłem oddychać, czekając na odpowiedź, której się spodziewałem.
- Jakimi nami?
Poczułem, jak na pierś spada mi dziesięciotonowy ciężar.
Po policzku spłynęła jej łza i Sutton ją starła.
Dystans między nami się powiększył.
- Nie wiem, kim jesteś, David - szepnęła, a głos jej się w końcu załamał. W końcu przeniknął do niego ból. - Nie ma żadnych nas.
Łomot.
Odgłos zamykającego się jej serca.
Trzask.
Odgłos pękającej ziemi, która otwierała się i mnie pochłaniała.
Pstryk.
Tak brzmiała moja nowa rzeczywistość. Byłem sam."
***
Ta historia pokazuje, że posiadanie ogromnej ilości pieniędzy nie zawsze daje szczęście, ponieważ bogatych ludzi także spotyka ból i cierpienie. Główna bohaterka pomimo młodego wieku zaznała więcej cierpienia, niż niejedna osoba w ciągu całego życia, ponieważ straciła wszystkie najbliższe jej osoby. Jednak czasem miłość potrafi uratować złamane życie. Czasem prawdziwa miłość bywa także bolesna, ponieważ nie zawsze jesteśmy na nią gotowi. Niesamowita historia, która udowadnia, że czasem najbardziej potrafimy zranić osobę, którą darzymy największym uczuciem, a niektórych błędów nie da się naprawić. Jednak dla miłości warto się starać.
Romans, który poruszy nawet najbardziej zatwardziałe serca. Miłość, która musi przejść wiele prób. Czytałam z zapartym tchem i zawzięcie kibicowałam tej miłości, w głębi duszy mając nadzieję, ze głównej bohaterce wystarczy już cierpienia i prawdziwe uczucie w końcu ją uratuje, zamiast cały czas niszczyć.
Wszyscy żyjemy dniem codziennym, czerpiąc z niego całymi garściami ile się daje. Często się uśmiechamy, kłócimy z bliskimi, rozmawiamy, spotykamy. Ot, zwyczajne codzienne czynności. Każdy dzień mija spokojnie, za nim kolejny. Nigdy nie zakładamy najgorszego, nigdy nie zakładamy, że jutro może nas nie być, albo żegnając się z mężem z którym właśnie się posprzeczaliśmy o zostawione brudne naczynia, nie zakładamy, że widzimy go po raz ostatni.
Sutton właśnie tak zwyczajnie spędzała Dzień Niepodległości, który miał być kolejnym niczym nie wyróżniającym się dniem w jej życiu. Niestety życie napisało dla niej zupełnie inny scenariusz, a ten dzień wyrył się w jej pamięci do ostatnich chwil jej życia. Nie zapamiętała ostatnich wypowiedzianych do męża słów, czego później nie mogła sobie wydarować, ale przecież on tylko poszedł na bieg. Biegał od lat, często brał udział w maratonach i to był właśnie jeden z nich.
Sutton i Maveric byli młodym małżeństwem, którzy pobrali się głównie z uwagi na dziecko, którego się spodziewali. Okazało się, że dobrali się świetnie. Rozumieli się idealnie pod każdym względem i byli bardzo szczęśliwi. Niestety bieg w Dzień Niepodległości okazał się ostatnią rzeczą jaką zrobił. Zostawił pogrążoną w smutku i rozpaczy żonę, która powód do życia znajdywała jedynie w synu.
To właśnie tego dnia David ujrzał rozpromienioną Sutton, gdy nagle potem jej świat się zawalił. Zauroczyła go od pierwszego wejrzenia. Mężczyzna był dla niej opoką w tym trudnym czasie. Wspierał ją i pomagał zajmować się synem. Od początku darzył ją uczuciem, jednak czekał cierpliwie widząc ogrom jej cierpienia.
Mimo, iż książka należy do serii ja przeczytała jedynie „Zawsze przy Tobie”, niemniej jednak nie przeszkadzało to w ogóle w zrozumieniu fabuły, gdyż każda z książek opisuje losy jednego z rodzeństwa rodziny Wright. Jest to cudowna, wzruszająca opowieść o złamanym sercu i dalszym życiu, polegającym na poskładaniu w jedną całość rozbitego na kawałki życia i serca. Książka wywołuje wiele emocji, a również i łzy. Przedstawia wielką siłę rodziny i to jak ważne w trudnych chwilach jest ich wsparcie.
Mnie osobiście denerwowało niezdecydowanie głównej bohaterki i robienie rzeczy przeciw sobie. Mimo, iż zdawała sobie sprawie z uczucia, którym darzyła Davida nie pozwalała sobie spróbować ułożyć życia u jego boku.
Książkę polecam wszystkim, którzy cenią sobie dużą dawkę uczuć w literaturze, jak również miłośnikom romansów i złamanych serc. Mimo, że nie trzeba czytać wszystkich części, aby orientować się w fabule jestem pewna, że sama sięgnę po pozostałe części serii.
Kiedy słyszmy słowa „dopóki śmierć was nie rozłączy” bynajmniej nie myślimy o śmierci. Raczej o miłości, wielkiej, nieskończonej, która nigdy się nie wypali. Ale wszystko ma swój koniec. Czasem zbyt gwałtowny, zbyt szybki. Jak żyć z myślą, że drugiej osoby już nie ma?
Mąż Sutton nagle umiera. Kobieta z dnia na dzieje staje się wdową i samotną matką. Ma wrażenie, że jej świat się skończył. Aż któregoś dnia poznaje Davida. I kiedy dochodzi do wniosku, że mogłaby otworzyć przed nim serce, na jaw wychodzą sekrety i tajemnice. Czy Sutton może mu wierzyć? Czy los ponownie z niej zakpił?
Gdy sięgałam po tę książkę nie miałam pojęcia, że jest to piąty i ostatni tom serii. Chyba na samym początku, gdy powieść wchodziła na rynek, nie była oznaczana jako kontynuacja. I w taki oto sposób przeczytałam zakończenie cyklu nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Czy był to wielki problem? Niekoniecznie. Dowiedziałam się, że wcześniejsze książki po prostu opisują losy każdej z pięciu sióstr rodziny Wright. Jednak historie te są w pełni niezależne i można je czytać oddzielnie.
"Bycie szczęśliwą wydaje się wielkim wyzwaniem. (...) Chcę być w stanie dojść do siebie, Mav, ale to takie bolesne".
„Zawsze przy tobie” to powieść dedykowana przede wszystkim miłośniczkom romansów. Dlaczego? Bo świetnie wpisuje się w ramy tego gatunku. „All You need is love” – mniej więcej taki jest przekaz historii. To właśnie miłość odgrywa kluczową rolę w tej opowieści, jej poszukiwanie, smakowanie, próbowania.
Niestety sama historia nie należy do najbardziej oryginalnych. Wątek główny jest bardzo przewidywalny i typowe. Nie sposób znaleźć tu pomysłowych wątków, czy zaskakujących zwrotów akcji. Opowieść jakich wiele. Łatwa, miła, przyjemna, ale mało nowatorska.
Ciąg dalszy na:
"Zawszę przy Tobie" to ostatnia część serii autorstwa K.A Linde. Z poprzednimi powieściami miałam już przyjemność sie zapoznać i byłam nimi zachwycona. Po zakończeniu czwartego tomu z niecierpliwością wyczekiwałam kontynuacji. Na szczęście mogę już mieć ją w swoich rączkach.
Każda z kolejnych części serii opisuje historię jednego z rodzeństwa Wrigtów, więc jeśli nie czytaliście poprzednich książek, nic nie stoi na przeszkodzie sięgnąć po ową część. W moim odczuciu, nie będziecie mieli problemów z zrozumieniem wydarzeń, które się tam odbywają. Piąty tom opowiada historię dwudziestoczteroletniej Sutton. Jej mąż niespodziewanie zmarł i zostawił ją samą z rocznym synkiem. Mimo upływającego czasu kobieta nie jest w stanie pogodzić się z utratą ukochanego i nie czuje prawie żadnej chęci do życia. Ma rodzinę oraz przyjaciół, lecz największe wsparcie odczuwa od Davida Callowaya. Ale czy ta znajomość zakończy się dobrze? Czy David będzie dla niej tylko przyjacielem czy może kimś więcej?
Muszę przyznać, że powieść, tak jak poprzednie, niesamowicie mnie wciągnęła oraz poruszyła. Niestety nie jestem aż tak zachwycona jak byłam czytając poprzednie tomy. Mam troszkę wrażenie, że autorka pisała ją na siłę. Mimo wszystko mogę serdecznie polecić tę lekturę wszystkim. Na długie, zimowe wieczory będzie idealna.
Ostatnia siostra, ostatni tom. Żałuję, bo przygoda z Wrightami była piękna.
Sutton, młoda wdowa jednocześnie pragnie tkwić w żałobie i z niej wyjść. Po ponad roku od tragicznej śmierci męża robi pierwszy krok ku własnemu szczęściu, następnie cofa się o dwa. Targa nią mnóstwo skrajnych emocji, co w tej sytuacji jest zupełnie zrozumiałe.
Obok Sutton cały czas trwa David - taki dobry duch, facet z sercem na dłoni, który jednak ma jakieś tajemnice i przeszłość. Cierpliwy, wyrozumiały, w końcu dostrzeżony.
I jak w każdym tomie tej serii - coś się musi skomplikować, coś zawalić, by na końcu zabłysło szczęście.
To historia inna niż poprzednie. Mamy tu do czynienia z ogromną miłością, której kres zadała śmierć, a jednocześnie otwieraniem się na życie, któremu odebrano sens.
Czyta się dobrze, choć zdecydowanie za szybko. Rozterki bohaterów są namacalne, przeżycia głębokie, seks odczuwalny dla czytelnika.
Cóż... polecam. Ja do tej serii na pewno wrócę, choć pewnie ominę dwa pierwsze tomy.
O tym, że ta książka jest kolejną cześcią sagi o rodzinie Wright, w dodatku już 5, dowiedziałam się podczas czytania. Trochę się więc obawiałam, czy "ogarnę" wszystkie wątki. Teraz mogę stwierdzić, że bez problemu każdą część można potraktować jak osobną powieść.
W ostatnim tomie poznajemy najmłodszą z rodzeństwa - Sutton. Jest młodą wdową i matką 2letniego chłopca. Po roku od śmierci męża postanawia ruszyć ze swoim życiem dalej, a los styka ją z Davidem. Każde z nich musi jednak walczyć ze swoimi demonami przeszłości, ale czy są w stanie wspólnie je przezwyciężyć?
"Uważałam, że jesteśmy niepokonani. Jak superbohaterowie. Ale tak nie było. Byliśmy zwyczajnymi ludźmi."
Przyznaję, nie miałam wielkich oczekiwań co do tej powieści, przez to też jestem zadowolona z lektury. Przyzwoity romans obyczajowy, z dużymi pieniędzmi w tle. Autorka oprócz burzliwych wahań nastroju bohaterów, przemyciła też problem depresji po śmierci najbliższej osoby. Rozpacz, żałoba i wymagania innych co do sposobu jej przeżywania, trochę urozmaiciły historię, która mimo swojej przewidywalności, niosła duży ładunek emocjonalny. Co ważne, narracja prowadzona jest dwutorowo, przez co mamy lepszy wgląd w uczucia bohaterów, lepiej też rozumiemy ich postępowanie.
"Jego światło powstrzymywało mnie przed opadaniem na dno oceanu i zatonięciem w żalu."
Przyjemne czytadło na jeden wieczór. Chociaż nie była mocno wymagająca, powieść miała swój urok i to przyciąganie, które sprawia, że mimo przewidzenia zakończenia, z chęcią czytamy dalej.
Za egzemplarz dziękuję portalowi czytampierwszy.pl
"Zawsze przy tobie" to kolejna część serii Mister Wright i zarazem moje pierwsze spotkanie z twórczością K.A. Linde. No cóż... Od pewnego czasu mam w zwyczaju zaczynanie książki od połowy serii ? Jednak spokojnie... W żaden sposób nie zważyło to nad zrozumieniem treści zawartych w książce :) Zatem śmiało możecie zaczynać swoją podróż z tego miejsca :D
W książce poznajemy dwójkę postaci głównych, jakimi są: Sutton i David. Sutton to najmłodsza siostra z rodzeństwa Wrightów i zarazem samotna matka i wdowa.
David to niezwykle przystojny mężczyzna, który od lat pracuje w rodzinnym biznesie rodzeństwa Sutton.
Oboje z nich łączą pewne cechy charakteru i strata czegoś, w tym też kogoś, na kim im zależało. Oboje mają pewne problemy emocjonalne i oboje są uparci. Ale łączy ich jedno... Chęć rozpoczęcia nowej drogi, choć niezbyt łatwej i chwilami burzliwej. Czy uda im się wspólnie trwać w uczuciu najwyższym :)? Czy jest im pisana wspólna droga życia? A może na ich drodze życia pojawi się ktoś więcej? Jak na nowe uczucia kobiety zareagują byli teściowie i jej syn?
Tak jak nie mam w zwyczaju czytać "romansideł", tak to uznaję za całkiem dobre :) Choć chwilami miałam dość niezdecydowania i szybkiej rezygnacji jednej ze stron. Której? O tym sami musicie się dowiedzieć :)! Osobiście polecam i życzę miłej lektury.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję portalowi czytampierwszy.pl
O rodzeństwie Wright dowiedziałam się po raz pierwszy przy okazji lektury tej pozycji. Nie czytałam wcześniejszych tomów cyklu i w swojej ocenie odnoszę się jedynie do tej pojedynczej książki.
Główną bohaterką powieści jest Sutton, najmłodsza z rodzeństwa. Kobieta ponad rok wcześniej straciła męża, obecnie samotnie wychowuje dwuletniego synka. Oparcie w trudnym dla siebie czasie odnajduje w Davidzie, który jest pracownikiem rodzinnej firmy i skrycie podkochuje się w Sutton. Jest troskliwy i delikatny. Mimo, że wdowa przeżywa trudne chwile, zauważa, że David ma jej do zaoferowania coś więcej niż tylko przyjazną dłoń. Czy z relacji tej dwójki może narodzić się prawdziwa miłość? Czy Sutton jest na nią gotowa?
Książka jest raczej przewidywalna i schematyczna, ale czyta się ją nawet dość przyjemnie. Nawet, bo były momenty, kiedy chciałam książkę odłożyć i już do niej nie wracać. Myślę, że mogłaby być nieco krótsza i dużo by na tym nie straciła. Nie do końca spodobał mi się styl autorki, raczej sztywne dialogi, za dużo zbędnych opisów, zbyt wiele powtórzeń i nieszczęsne równoważniki zdań, których też było zbyt wiele. No i to ciągłe rozmemłanie, roztkliwianie się i niezdecydowanie. Wiem, że miały być emocje i miało być wzruszająco. I było. Ale zabrakło jakiejś równowagi w tym wszystkim. Tych rozstań, powrotów, zmiany zdania, humorów czy rozterek głównej bohaterki było zwyczajnie za dużo. I nie dość, że było to męczące i zniechęcało do dalszego przewracania kartek, to stawiało Sutton w niezbyt dobrym świetle. Odnosiłam wrażenie, że kobieta jest niestabilna emocjonalnie i niedojrzała. A kiedy taka nie była, była nijaka. W ogóle wydaje mi się, że autorka nie dopracowała swoich bohaterów. Wydają się być przypadkowo wrzuceni do tej powieści. Nie wykazywali się charakterem, byli raczej nieszczególni. Ani ich nie polubiłam, ani nie znielubiłam. Podobne zresztą było ich uczucie, równie miałkie i nijakie, jak oni sami. Nie uwierzyłam w to uczucie, nie poczułam chemii.
Jednak muszę przyznać, że sama historia na tyle mnie zaciekawiła, że chciałam wiedzieć jak się zakończy. Zostały tu też poruszone ważne tematy, takie jak przeżywanie straty czy samotność. Może opisane nie w sposób doskonały, ale wywołujące wzruszenie i szereg innych emocji. Można więc powiedzieć, że mimo dość uciążliwych niedociągnięć, książka wciąga. Polecam miłośnikom romansów i osobom, które czytały wcześniejsze tomy cyklu "Mrs. Wright". Ja raczej po nie nie sięgnę, jednak cieszę się, że mogłam zapoznać się z twórczością autorki.
Książkę przeczytałam dzięki www.czytampierwszy.pl
Sutton Wright rok temu zawalił się świat. Jej ukochany mąż nagle zmarł i kobieta została sama z rocznym synkiem. Miała cudowne życie, dopóki nie umarł jej mąż, teraz musi je poukładać na nowo, jako samotna matka i wdowa. W życiu Sutton pojawia się David Calloway, który jest wobec niej delikatny i troskliwy, to prawdziwy przyjaciel. W sercu Sutton zaczyna pojawiać się uczucie do Davida, jest gotowa otworzyć się na miłość, czy on także? Wszystko wskazuje na to, że i ona staje się dla niego całym światem. Niespodziewanie wychodzi na jaw jeden jego sekret, czy przekreśli to, co wspólnie zaczynali budować? Ich świat ponownie się zawali, czy znajdą siłę, by walczyć o wspólne szczęście?
Tak w skrócie można przedstawić fabułę piątej części serii Mrs. Wright autorki K.A. Linde, czyli „Zawsze przy tobie”. Jest to seria o rodzeństwie Wright, a ostatnia jej część skupia się na najmłodszej siostrze – Sutton. Jeśli nie znacie wcześniejszych części serii, nie musicie się obawiać, że czegoś nie zrozumiecie. Na początku może panować chaos, poznamy rodzeństwo bohaterki i możemy być lekko zdezorientowani, kto jest tu kim. Ale te postaci nie odegrają tu większej roli, są bohaterami pobocznymi, a cała fabuła skupia się na Sutton oraz Davidzie. Tak jak i we wcześniejszych tomach akcja rozgrywa się w miasteczku Lubock. To, co łączy jeszcze „Zawsze przy tobie” z całą serią Mrs. Wright to schematyczność.
Książka zaczyna się bardzo interesująco i pierwsze, o czym pomyślałam po przeczytaniu pierwszego rozdziału, że na pewno pojawi się tu wzruszenie, może nawet i łzy, oraz że będzie trzymała w napięciu. Niestety dobry był tylko początek, wzruszenie nie pojawiło się ani razu, bo zostało zastąpione irytacją. To uczucie dotyczyło zachowania głównej bohaterki. Akcję poznajemy z perspektywy Sutton oraz Davida. W krótkich rozdziałach dzięki temu mamy wgląd w ich uczucia i wyraźnie widzimy decyzje tłumaczące ich postępowanie. Młoda dziewczyna doświadczyła wiele cierpienia i bólu po stracie męża. Została sama z małym synkiem i na nowo musi odnaleźć nadzieję na to, by żyć szczęśliwie. I na początku kibicowałam jej, gdy podejmowała decyzje, że będzie walczyć o siebie, że otworzy się na miłość, zawłaszcza, że jej serce zaczęło mocniej bić do Davida. Później wszystkie moje ciepłe uczucia do tej dziewczyny zostały zastąpione przez irytację. Sutton robiła jeden krok do przodu, a następnie wielkie dwa kroki do tyłu. I to nie jeden raz! Rozstania i powroty i tak na okrągło, biedny David! W zależności od nastroju podejmowała decyzję, czy chce być w związku z Davidem, czy jednak z nim nie będzie. Strata ukochanego zawsze boli i można przeżywać ból, jednak takie emocjonalne huśtawki to było zbyt wiele. Co innego David, od samego początku wiedział, że jedynie kogo pragnie, to Sutton. Był dla niej cierpliwy i otaczał ją troską, dał jej tyle czasu, ile potrzebowała. Niestety nie jeden raz dziewczyna go także ot tak raniła. Czy mężczyzna da jej jeszcze jedną szansę?
Miało być wzruszająco i miało pojawić się napięcie. Miało, bo było tylko lekko i bardzo przewidująco. Tak jak i wcześniejsze książki K.A. Linde „Zawsze przy tobie” nie zaskoczyła mnie niczym, może tylko stopniem irytacji. Nie czułam żadnej chemii między Sutton i Davidem, każde spojrzenie czy postępowanie było analizowane dosłownie i zakończenie było przewidujące do bólu. Książkę polecam tym, którzy chcą dokończyć serię o rodzeństwie Wright lub potrzebują niewymagającej i bardzo prostej lektury na wieczór.
Bardzo życiowa historia, o karierze, rodzinie, miłości, przyjaźni i wrogach. Przez sześć tygodni kochaliśmy się z Austinem Wrightem do szaleństwa i pozostało...
Pełna emocji opowieść o tym, jak przyjaźń zmienia się w miłość. Byłam po prostu siostrzyczką jego przyjaciela. Ale on zawsze był dla mnie kimś więcej...
"Tego pierwszego dnia, kiedy ją zobaczyłem, zrozumiałem, że to jest ta jedyna. Mimo, że wtedy nic o niej nie wiedziałem. Spojrzała na mnie i byłem stracony. Kiedy się dowiedziałem, że jest z rodziny Wrightów, stało się jasne, że to niemożliwe. Miała męża i dziecko. Byłą kompletnie nieosiągalna. Jeszcze gorzej się zrobiło, kiedy Maverick umarł. Od tamtego słonecznego dnia wiedziałem już z całą pewnością, że Sutton Wright nigdy nie będzie moja.
Więcej