Jego oczy znów były zupełnie normalne, wyglądały jak płynny karmel. Kiedy się pieprzył, przypominały za to dno studni : głębokiej i przepadnie jak w filmie Ring.
Miała po prostu to wypisany na twarzy ten dylemat. I wielką walkę, jaką dama i dziwka toczyły w jej psychice za każdym razem, kiedy przechodziliśmy od rozmów do konkretów.
Marcin, nie powinieneś myć uszu kompotem, bo ci najwyraźniej pestki zostają.
Książka: Chechło